2011/2012
l.m. | pkt | bramki | zw | rem | por | ||
1. | Śląsk Wrocław | 30 | 56 | 47 - 31 | 17 | 5 | 8 |
2. | Ruch Chorzów | 30 | 55 | 44 - 28 | 16 | 7 | 7 |
3. | Legia Warszawa | 30 | 53 | 42 - 17 | 15 | 8 | 7 |
4. | Lech Poznań | 30 | 52 | 42 - 22 | 15 | 7 | 8 |
5. | Korona Kielce | 30 | 48 | 34 - 29 | 13 | 9 | 8 |
6. | Polonia Warszawa | 30 | 45 | 33 - 32 | 13 | 6 | 11 |
7. | Wisła Kraków | 30 | 43 | 29 - 26 | 12 | 7 | 11 |
8. | Górnik Zabrze | 30 | 42 | 36 - 30 | 11 | 9 | 10 |
9. | Zagłębie Lubin | 30 | 40 | 36 - 42 | 11 | 7 | 12 |
10. | Jagiellonia Białystok | 30 | 39 | 35 - 45 | 11 | 6 | 13 |
11. | Widzew Łódź | 30 | 39 | 25 - 26 | 9 | 12 | 9 |
12. | Podbeskidzie Bielsko-Biała | 30 | 35 | 26 - 39 | 9 | 8 | 13 |
13. | Lechia Gdańsk | 30 | 31 | 21 - 30 | 7 | 10 | 13 |
14. | GKS Bełchatów | 30 | 31 | 34 - 36 | 7 | 10 | 13 |
15. | ŁKS Łódź | 30 | 24 | 23 - 53 | 5 | 9 | 16 |
16. | Cracovia | 30 | 22 | 20 - 41 | 4 | 10 | 16 |
GKS Bełchatów - Ruch Chorzów (1:1)
sezon 2011/2012 - 02.12.2011 godz. 18:00 /1:1/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
350 | 50 Widzewa |
60zł w tym: |
parking 1200 | parking 500 |
Video
Galeria
autor: Dugi
Relacja
Cztery dni po wyjazdowym meczu w Gdańsku, a w zasadzie trzy dni po powrocie z wyprawy nad morze, przyszedł czas na kolejny wyjazd - tym razem do Bełchatowa. Jak wiadomo, rywal do atrakcyjnych kibicowsko nie należy, ale wyjazd to rzecz święta. Sporo osób miało problem z załatwieniem trzeciego dnia wolnego w jednym tygodniu, tak więc zainteresowanie tym meczem do największych nie należało. Kolejnym minusem była wczesna godzina zbiórki, bo 12:00. Główna grupa wyjeżdżała spod siedziby klubu o godz. 13:00 2 autokarami i kilkunastoma autami.
O tej porze większość z wyjazdowiczów była jeszcze w pracy, więc na własną rękę później dojeżdżali samochodami do Bełchatowa. Niestety z powodu przedmeczowych zniszczeń samochodów Widzewa przez "ogórki" (jak wiadomo auto nie odda, a z przeciwnikiem jest już ciężej) część dojeżdżających kibiców Ruchu i Widzewa była mocno represjonowana przez wzmożone siły policji, przez co spóźnieni dotarli na stadion. W mieście wiatraków zameldowało się 350 kibiców "Niebieskich", w tym 50 Widzewiaków. Pula biletów nie została wykorzystana do końca, jednak dwa wyjazdy w środku tygodnia i mało atrakcyjny rywal zrobiły swoje.
Pomimo małej liczby, fani Ruchu prowadzili bardzo dobry doping. W urozmaiconym dopingu nie zabrakło pozdrowień dla Widzewa Łódź i Elany Toruń, a także licznych "pozdrowień" i szyderstw pod adresem kibiców gospodarzy. Wśród wywieszonych flag w sektorze gości pojawiły się: "Łódzki Widzew & Chorzowski Ruch", "19 /R\ 20", "Zawiercie", "Kęty", "Łaziska" oraz baner "Waldek King". Kibice GKS-u, których na meczu było 1.500 zaprezentowali oprawę złożoną z transparentu "Ultras never stop" w asyście kilkudziesięciu flag na kijach. Oflagowali także swoje sektory blisko 20 flagami. Mecz zakończył się remisem 1:1, choć piłkarze Ruchu grali przez pewien czas w dziesiątkę.
Po meczu fani "Niebieskich" podziękowali piłkarzom za grę i przybili z nimi piątki. Również były zawodnik i kapitan Ruchu, a obecnie piłkarz GKS-u, Grzegorz Baran mógł liczyć na podziękowanie ze strony chorzowskich fanów. Przy szybko opustoszałych trybunach po stadionie jeszcze raz rozniosło się głośne "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasz Ruch Chorzów gra" oraz "Ruchu nasz ukochany my wspieramy zawsze Cię...". Wypadem do Bełchatowa zakończyła się nasza kibicowska wędrówka po mapie Polski w roku 2011. Kolejny wyjazd czeka nas za ponad 3,5 miesiąca do Wrocławia. Ale żeby nie marnować tego czasu przypominamy: "Działać, malować, walczyć, trenować - Ruch Chorzów musi w Polsce panować!".
źródło: Niebiescy.pl
GKS Bełchatów - Ruch Chorzów (1:1)
sezon 2011/2012 - 02.12.2011 godz. 18:00 /1:1/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
350 | 50 Widzewa |
60zł w tym: |
parking 1200 | parking 500 |
Video
Galeria
autor: Dugi
Relacja
Cztery dni po wyjazdowym meczu w Gdańsku, a w zasadzie trzy dni po powrocie z wyprawy nad morze, przyszedł czas na kolejny wyjazd - tym razem do Bełchatowa. Jak wiadomo, rywal do atrakcyjnych kibicowsko nie należy, ale wyjazd to rzecz święta. Sporo osób miało problem z załatwieniem trzeciego dnia wolnego w jednym tygodniu, tak więc zainteresowanie tym meczem do największych nie należało. Kolejnym minusem była wczesna godzina zbiórki, bo 12:00. Główna grupa wyjeżdżała spod siedziby klubu o godz. 13:00 2 autokarami i kilkunastoma autami.
O tej porze większość z wyjazdowiczów była jeszcze w pracy, więc na własną rękę później dojeżdżali samochodami do Bełchatowa. Niestety z powodu przedmeczowych zniszczeń samochodów Widzewa przez "ogórki" (jak wiadomo auto nie odda, a z przeciwnikiem jest już ciężej) część dojeżdżających kibiców Ruchu i Widzewa była mocno represjonowana przez wzmożone siły policji, przez co spóźnieni dotarli na stadion. W mieście wiatraków zameldowało się 350 kibiców "Niebieskich", w tym 50 Widzewiaków. Pula biletów nie została wykorzystana do końca, jednak dwa wyjazdy w środku tygodnia i mało atrakcyjny rywal zrobiły swoje.
Pomimo małej liczby, fani Ruchu prowadzili bardzo dobry doping. W urozmaiconym dopingu nie zabrakło pozdrowień dla Widzewa Łódź i Elany Toruń, a także licznych "pozdrowień" i szyderstw pod adresem kibiców gospodarzy. Wśród wywieszonych flag w sektorze gości pojawiły się: "Łódzki Widzew & Chorzowski Ruch", "19 /R\ 20", "Zawiercie", "Kęty", "Łaziska" oraz baner "Waldek King". Kibice GKS-u, których na meczu było 1.500 zaprezentowali oprawę złożoną z transparentu "Ultras never stop" w asyście kilkudziesięciu flag na kijach. Oflagowali także swoje sektory blisko 20 flagami. Mecz zakończył się remisem 1:1, choć piłkarze Ruchu grali przez pewien czas w dziesiątkę.
Po meczu fani "Niebieskich" podziękowali piłkarzom za grę i przybili z nimi piątki. Również były zawodnik i kapitan Ruchu, a obecnie piłkarz GKS-u, Grzegorz Baran mógł liczyć na podziękowanie ze strony chorzowskich fanów. Przy szybko opustoszałych trybunach po stadionie jeszcze raz rozniosło się głośne "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasz Ruch Chorzów gra" oraz "Ruchu nasz ukochany my wspieramy zawsze Cię...". Wypadem do Bełchatowa zakończyła się nasza kibicowska wędrówka po mapie Polski w roku 2011. Kolejny wyjazd czeka nas za ponad 3,5 miesiąca do Wrocławia. Ale żeby nie marnować tego czasu przypominamy: "Działać, malować, walczyć, trenować - Ruch Chorzów musi w Polsce panować!".
źródło: Niebiescy.pl
GKS Bełchatów - Ruch Chorzów (1:1)
sezon 2011/2012 - 02.12.2011 godz. 18:00 /1:1/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
350 | 50 Widzewa |
60zł w tym: |
parking 1200 | parking 500 |
Video
Galeria
autor: Dugi
Relacja
Cztery dni po wyjazdowym meczu w Gdańsku, a w zasadzie trzy dni po powrocie z wyprawy nad morze, przyszedł czas na kolejny wyjazd - tym razem do Bełchatowa. Jak wiadomo, rywal do atrakcyjnych kibicowsko nie należy, ale wyjazd to rzecz święta. Sporo osób miało problem z załatwieniem trzeciego dnia wolnego w jednym tygodniu, tak więc zainteresowanie tym meczem do największych nie należało. Kolejnym minusem była wczesna godzina zbiórki, bo 12:00. Główna grupa wyjeżdżała spod siedziby klubu o godz. 13:00 2 autokarami i kilkunastoma autami.
O tej porze większość z wyjazdowiczów była jeszcze w pracy, więc na własną rękę później dojeżdżali samochodami do Bełchatowa. Niestety z powodu przedmeczowych zniszczeń samochodów Widzewa przez "ogórki" (jak wiadomo auto nie odda, a z przeciwnikiem jest już ciężej) część dojeżdżających kibiców Ruchu i Widzewa była mocno represjonowana przez wzmożone siły policji, przez co spóźnieni dotarli na stadion. W mieście wiatraków zameldowało się 350 kibiców "Niebieskich", w tym 50 Widzewiaków. Pula biletów nie została wykorzystana do końca, jednak dwa wyjazdy w środku tygodnia i mało atrakcyjny rywal zrobiły swoje.
Pomimo małej liczby, fani Ruchu prowadzili bardzo dobry doping. W urozmaiconym dopingu nie zabrakło pozdrowień dla Widzewa Łódź i Elany Toruń, a także licznych "pozdrowień" i szyderstw pod adresem kibiców gospodarzy. Wśród wywieszonych flag w sektorze gości pojawiły się: "Łódzki Widzew & Chorzowski Ruch", "19 /R\ 20", "Zawiercie", "Kęty", "Łaziska" oraz baner "Waldek King". Kibice GKS-u, których na meczu było 1.500 zaprezentowali oprawę złożoną z transparentu "Ultras never stop" w asyście kilkudziesięciu flag na kijach. Oflagowali także swoje sektory blisko 20 flagami. Mecz zakończył się remisem 1:1, choć piłkarze Ruchu grali przez pewien czas w dziesiątkę.
Po meczu fani "Niebieskich" podziękowali piłkarzom za grę i przybili z nimi piątki. Również były zawodnik i kapitan Ruchu, a obecnie piłkarz GKS-u, Grzegorz Baran mógł liczyć na podziękowanie ze strony chorzowskich fanów. Przy szybko opustoszałych trybunach po stadionie jeszcze raz rozniosło się głośne "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasz Ruch Chorzów gra" oraz "Ruchu nasz ukochany my wspieramy zawsze Cię...". Wypadem do Bełchatowa zakończyła się nasza kibicowska wędrówka po mapie Polski w roku 2011. Kolejny wyjazd czeka nas za ponad 3,5 miesiąca do Wrocławia. Ale żeby nie marnować tego czasu przypominamy: "Działać, malować, walczyć, trenować - Ruch Chorzów musi w Polsce panować!".
źródło: Niebiescy.pl
GKS Bełchatów - Ruch Chorzów (1:1)
sezon 2011/2012 - 02.12.2011 godz. 18:00 /1:1/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
350 | 50 Widzewa |
60zł w tym: |
parking 1200 | parking 500 |
Video
Galeria
autor: Dugi
Relacja
Cztery dni po wyjazdowym meczu w Gdańsku, a w zasadzie trzy dni po powrocie z wyprawy nad morze, przyszedł czas na kolejny wyjazd - tym razem do Bełchatowa. Jak wiadomo, rywal do atrakcyjnych kibicowsko nie należy, ale wyjazd to rzecz święta. Sporo osób miało problem z załatwieniem trzeciego dnia wolnego w jednym tygodniu, tak więc zainteresowanie tym meczem do największych nie należało. Kolejnym minusem była wczesna godzina zbiórki, bo 12:00. Główna grupa wyjeżdżała spod siedziby klubu o godz. 13:00 2 autokarami i kilkunastoma autami.
O tej porze większość z wyjazdowiczów była jeszcze w pracy, więc na własną rękę później dojeżdżali samochodami do Bełchatowa. Niestety z powodu przedmeczowych zniszczeń samochodów Widzewa przez "ogórki" (jak wiadomo auto nie odda, a z przeciwnikiem jest już ciężej) część dojeżdżających kibiców Ruchu i Widzewa była mocno represjonowana przez wzmożone siły policji, przez co spóźnieni dotarli na stadion. W mieście wiatraków zameldowało się 350 kibiców "Niebieskich", w tym 50 Widzewiaków. Pula biletów nie została wykorzystana do końca, jednak dwa wyjazdy w środku tygodnia i mało atrakcyjny rywal zrobiły swoje.
Pomimo małej liczby, fani Ruchu prowadzili bardzo dobry doping. W urozmaiconym dopingu nie zabrakło pozdrowień dla Widzewa Łódź i Elany Toruń, a także licznych "pozdrowień" i szyderstw pod adresem kibiców gospodarzy. Wśród wywieszonych flag w sektorze gości pojawiły się: "Łódzki Widzew & Chorzowski Ruch", "19 /R\ 20", "Zawiercie", "Kęty", "Łaziska" oraz baner "Waldek King". Kibice GKS-u, których na meczu było 1.500 zaprezentowali oprawę złożoną z transparentu "Ultras never stop" w asyście kilkudziesięciu flag na kijach. Oflagowali także swoje sektory blisko 20 flagami. Mecz zakończył się remisem 1:1, choć piłkarze Ruchu grali przez pewien czas w dziesiątkę.
Po meczu fani "Niebieskich" podziękowali piłkarzom za grę i przybili z nimi piątki. Również były zawodnik i kapitan Ruchu, a obecnie piłkarz GKS-u, Grzegorz Baran mógł liczyć na podziękowanie ze strony chorzowskich fanów. Przy szybko opustoszałych trybunach po stadionie jeszcze raz rozniosło się głośne "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasz Ruch Chorzów gra" oraz "Ruchu nasz ukochany my wspieramy zawsze Cię...". Wypadem do Bełchatowa zakończyła się nasza kibicowska wędrówka po mapie Polski w roku 2011. Kolejny wyjazd czeka nas za ponad 3,5 miesiąca do Wrocławia. Ale żeby nie marnować tego czasu przypominamy: "Działać, malować, walczyć, trenować - Ruch Chorzów musi w Polsce panować!".
źródło: Niebiescy.pl
Wisła Kraków - Ruch Chorzów (3:2)
sezon 2011/2012 - 23.09.2011 godz. 17:00 /3:2/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
1.600 50 nie weszło |
4 Slovanu |
60zł w tym: |
dworzec 1030 | dworzec około północy |
Video
Galeria
autor: Dugi
Relacja
Wyjazd do Krakowa na Wisłę od dłuższego czasu cieszył się sporym zainteresowaniem wśród kibiców chorzowskiego Ruchu. Stali "Niebiescy" wyjazdowicze kierowali się zasadą "wyjazd to rzecz święta", a pozostali kibice możliwością zwiedzenia nowego stadionu i przy okazji zobaczenia meczu. Nie ma więc się co dziwić, że przyznana pula 1.500 biletów rozeszła się w dwa dni, a chętnych na wyjazd do Krakowa jeszcze nie brakowało. Niestety pomimo próśb o przyznanie kolejnej puli biletów, władze krakowskiego klubu odmówiły przyznania dodatkowych wejściówek i sporo osób musiało obejść się smakiem. Zbiórka wyjazdowa została zaplanowana na niedzielę o godzinie 10:30 na dworcu w Chorzowie Batorym, skąd pół godziny później odjechał w kierunku Krakowa pociąg z "niebieską wiarą". Po drodze do "niebieskiej ciuchci" dosiadały się fan cluby z Katowic, Mysłowic oraz Jaworzna, które głośnymi śpiewami i w asyście pirotechniki zaznaczały swoją obecność przed wejściem do pociągu. Podróż przebiegła jak zwykle w wesołych nastrojach i nawet dłuższy, nie zaplanowany postój na przejeździe kolejowym przed Trzebinią nie psuł dobrych humorów wyjazdowiczów.
Dalsza droga przebiegła sprawnie i około 14 pociąg zatrzymał się na stacji docelowej Kraków Mydlniki, skąd kibice w dwóch turach zostali przewiezieni autobusami pod stadion Wisły w ogromnej obstawie policji. Obawy dotyczące czasu wchodzenia na zmodernizowany od naszej ostatniej wizyty stadion Białej Gwiazdy na szczęście nie sprawdziły się i 1.550 kibiców Ruchu zasiadło w sektorze gości na blisko godzinę przed rozpoczęciem spotkania. Około 50 fanów z różnych względów mecz spędziło pod bramami dlatego 1.600 osób jest naszą oficjalnąliczbą wyjazdową w Krakowie! Spory zapas czasu dzielącego do pierwszego gwizdka sprawił, że spokojnie można było przygotować się do trwającej przez 90 minut bitwy na doping. Przed wejściem na sektor gości każdy z obecnych kibiców Ruchu otrzymał wyjazdową niebieską koszulkę z motywem przewodnim "ON TOUR" oraz herbem na piersi. Efekt wypełnionego sektora w jednakowych koszulkach sprawił, że niebieska fala zalała Wisłę. Ostatnie minuty dzielące kibiców od "godziny zero" wykorzystane zostały na wdrożenie nowej piosenki, która podczas samego spotkania w sektorze gości robiła furorę. Ruchu nasz ukochany, My wspieramy zawsze Cię, Głośny doping, mecz wygrany, to dziś dla nas liczy się!
Od pierwszego gwizdka kibice Ruchu i Wisły ruszyli z bardzo dobrym dopingiem, rozpoczynając na dobre rywalizację na trybunach. "Wiślacy" na wejście piłkarzy prezentują kartoniadę z motywem białej gwiazdy z literami A i W po bokach. Całość uzupełniał transparent "Armia Wisły" z wymalowaną uniesioną pięścią, która jednak bardziej przypominała falusa skierowanego na "czarny punkt" w młynie krakowian ;). Ten "defekt" także zauważyli ultrasi Wisły, którzy na szybko poprawiali kontury sprayem przed prezentacją. Wracając jednak do kwestii dopingu przyznać trzeba, że stał na wysokim poziomie z jednej jak i drugiej strony. Z perspektywy sektora gości i młyna gospodarzy logiczne jest, że nie słyszy się za dobrze dopingu rywala, śpiewając w tym czasie swój repertuar. Jednak niezaprzeczalnie należy przyznać, że Ruch przebijał się ze swoim dopingiem i słyszany był na całym stadionie. Sam repertuar "Niebieskich" był mocno urozmaicony, jednak często intonowana była debiutująca na wyjeździe nowa przyśpiewka.
Oczywiście nie mogło zabraknąć również wymiany "uprzejmości" dzięki, której kibicowski klimat na meczach nabiera smaku. Jednak sam poziom dopingu i repertuar odzwierciedlą filmiki z tego meczu. Wraz z upływającymi minutami atmosfera na stadionie była coraz gorętsza. Dodatkowo podkręcał ją przebieg meczu, w którym padał gol za golem. Ilekroć Wisła wychodziła na prowadzenie, Ruch chwilę później wyrównywał straty, wprawiając w szał radości "Niebieskich" fanatyków, którzy kontynuowali zabawę i doping bez koszulek. Na sektorze Wisły, jak i sektorze gości, pojawiły się flagi na kijach, które dodawały klimatu. W zabawie chorzowian nie mogło zabraknąć oczywiście "niebieskiej ciuchci", która z torów przeniosła się na sektor. Pomimo straty trzeciej bramki - w efekcie czego Ruch ostatecznie przegrał z Wisłą 2:3 - zabawa i doping nie ustawał. Piłkarze podeszli, by podziękować kibicom za rewelacyjne wsparcie, za co zostali nagrodzeni brawami za walkę na boisku, a chwilę później już razem z kibicami odśpiewali "więc wstań do góry głowę wznieś ". Schodzących do szatni piłkarzy żegnała piosenka "Ruchu nasz ukochany...". Podczas meczu kibiców Ruchu wspierała delegacja Elany Toruń, Widzewa Łódź, jedna osoba z Igloopolu Dębica oraz 4 fanów Slovanu Bratysława z dwoma flagami "Young Boys USP" oraz "Pressburg Boys". W sektorze gości pojawiły się ponadto flagi "P /R\ F", "19 /R\ 20", "ULTRAS", "Naszym Honorem Jest Nasz Klub KS RUCH CHORZÓW", "Ruda Śląska", "ZawieRcie", "Radlin", "Jaworzno", "Kęty" oraz debiutująca wjazdówka Mikołowa.
Po zakończeniu meczu fani Ruchu jeszcze przez niespełna godzinę trzymani byli na sektorze, po czym - podobnie jak przed meczem - odwiezieni zostali w 2 turach na pociąg. Pomimo porażki, zabawa w drodze powrotnej nie ustawała. Dodatkowo wzmagał ją sprzedawany złocisty trunek. Podczas przystanku w Jaworznie kibice wyszli z pociągu kontynuując zabawę i doping w asyście pirotechniki. Po kilku minutach jednak pociąg ruszył w dalszą drogę, zatrzymując się kolejno w Mysłowicach oraz Katowicach, gdzie zabawa rozkręcona została już na całego. Około 1.000 osób wyszło z pociągu i w asyście bębna bawiło się przez kilkanaście minut na peronach katowickiego dworca, intonując nową piosenkę, a następnie tworząc "niebieską ciuchcię". Fani przemieszczali się pomiędzy peronami bawiąc się i prowadząc doping na dwie strony z osobami przebywającymi w pociągu. Chwilę później pociąg wyruszył do stacji docelowej w Chorzowie gdzie wyjazdowicze zameldowali się około godziny 00:00 i w tym momencie kolejny wyjazd "Niebieskiej Szarańczy" przeszedł do historii. Miejmy nadzieję, że kolejne wyjazdy Ruchu będą cieszyły się podobnym zainteresowaniem, jak wyjazd na Wisłę - nie ważne gdzie los nas poprowadzi!
źródło: Niebiescy.pl
Wisła Kraków - Ruch Chorzów (3:2)
sezon 2011/2012 - 23.09.2011 godz. 17:00 /3:2/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
1.600 50 nie weszło |
4 Slovanu |
60zł w tym: |
dworzec 1030 | dworzec około północy |
Video
Galeria
autor: Dugi
Relacja
Wyjazd do Krakowa na Wisłę od dłuższego czasu cieszył się sporym zainteresowaniem wśród kibiców chorzowskiego Ruchu. Stali "Niebiescy" wyjazdowicze kierowali się zasadą "wyjazd to rzecz święta", a pozostali kibice możliwością zwiedzenia nowego stadionu i przy okazji zobaczenia meczu. Nie ma więc się co dziwić, że przyznana pula 1.500 biletów rozeszła się w dwa dni, a chętnych na wyjazd do Krakowa jeszcze nie brakowało. Niestety pomimo próśb o przyznanie kolejnej puli biletów, władze krakowskiego klubu odmówiły przyznania dodatkowych wejściówek i sporo osób musiało obejść się smakiem. Zbiórka wyjazdowa została zaplanowana na niedzielę o godzinie 10:30 na dworcu w Chorzowie Batorym, skąd pół godziny później odjechał w kierunku Krakowa pociąg z "niebieską wiarą". Po drodze do "niebieskiej ciuchci" dosiadały się fan cluby z Katowic, Mysłowic oraz Jaworzna, które głośnymi śpiewami i w asyście pirotechniki zaznaczały swoją obecność przed wejściem do pociągu. Podróż przebiegła jak zwykle w wesołych nastrojach i nawet dłuższy, nie zaplanowany postój na przejeździe kolejowym przed Trzebinią nie psuł dobrych humorów wyjazdowiczów.
Dalsza droga przebiegła sprawnie i około 14 pociąg zatrzymał się na stacji docelowej Kraków Mydlniki, skąd kibice w dwóch turach zostali przewiezieni autobusami pod stadion Wisły w ogromnej obstawie policji. Obawy dotyczące czasu wchodzenia na zmodernizowany od naszej ostatniej wizyty stadion Białej Gwiazdy na szczęście nie sprawdziły się i 1.550 kibiców Ruchu zasiadło w sektorze gości na blisko godzinę przed rozpoczęciem spotkania. Około 50 fanów z różnych względów mecz spędziło pod bramami dlatego 1.600 osób jest naszą oficjalnąliczbą wyjazdową w Krakowie! Spory zapas czasu dzielącego do pierwszego gwizdka sprawił, że spokojnie można było przygotować się do trwającej przez 90 minut bitwy na doping. Przed wejściem na sektor gości każdy z obecnych kibiców Ruchu otrzymał wyjazdową niebieską koszulkę z motywem przewodnim "ON TOUR" oraz herbem na piersi. Efekt wypełnionego sektora w jednakowych koszulkach sprawił, że niebieska fala zalała Wisłę. Ostatnie minuty dzielące kibiców od "godziny zero" wykorzystane zostały na wdrożenie nowej piosenki, która podczas samego spotkania w sektorze gości robiła furorę. Ruchu nasz ukochany, My wspieramy zawsze Cię, Głośny doping, mecz wygrany, to dziś dla nas liczy się!
Od pierwszego gwizdka kibice Ruchu i Wisły ruszyli z bardzo dobrym dopingiem, rozpoczynając na dobre rywalizację na trybunach. "Wiślacy" na wejście piłkarzy prezentują kartoniadę z motywem białej gwiazdy z literami A i W po bokach. Całość uzupełniał transparent "Armia Wisły" z wymalowaną uniesioną pięścią, która jednak bardziej przypominała falusa skierowanego na "czarny punkt" w młynie krakowian ;). Ten "defekt" także zauważyli ultrasi Wisły, którzy na szybko poprawiali kontury sprayem przed prezentacją. Wracając jednak do kwestii dopingu przyznać trzeba, że stał na wysokim poziomie z jednej jak i drugiej strony. Z perspektywy sektora gości i młyna gospodarzy logiczne jest, że nie słyszy się za dobrze dopingu rywala, śpiewając w tym czasie swój repertuar. Jednak niezaprzeczalnie należy przyznać, że Ruch przebijał się ze swoim dopingiem i słyszany był na całym stadionie. Sam repertuar "Niebieskich" był mocno urozmaicony, jednak często intonowana była debiutująca na wyjeździe nowa przyśpiewka.
Oczywiście nie mogło zabraknąć również wymiany "uprzejmości" dzięki, której kibicowski klimat na meczach nabiera smaku. Jednak sam poziom dopingu i repertuar odzwierciedlą filmiki z tego meczu. Wraz z upływającymi minutami atmosfera na stadionie była coraz gorętsza. Dodatkowo podkręcał ją przebieg meczu, w którym padał gol za golem. Ilekroć Wisła wychodziła na prowadzenie, Ruch chwilę później wyrównywał straty, wprawiając w szał radości "Niebieskich" fanatyków, którzy kontynuowali zabawę i doping bez koszulek. Na sektorze Wisły, jak i sektorze gości, pojawiły się flagi na kijach, które dodawały klimatu. W zabawie chorzowian nie mogło zabraknąć oczywiście "niebieskiej ciuchci", która z torów przeniosła się na sektor. Pomimo straty trzeciej bramki - w efekcie czego Ruch ostatecznie przegrał z Wisłą 2:3 - zabawa i doping nie ustawał. Piłkarze podeszli, by podziękować kibicom za rewelacyjne wsparcie, za co zostali nagrodzeni brawami za walkę na boisku, a chwilę później już razem z kibicami odśpiewali "więc wstań do góry głowę wznieś ". Schodzących do szatni piłkarzy żegnała piosenka "Ruchu nasz ukochany...". Podczas meczu kibiców Ruchu wspierała delegacja Elany Toruń, Widzewa Łódź, jedna osoba z Igloopolu Dębica oraz 4 fanów Slovanu Bratysława z dwoma flagami "Young Boys USP" oraz "Pressburg Boys". W sektorze gości pojawiły się ponadto flagi "P /R\ F", "19 /R\ 20", "ULTRAS", "Naszym Honorem Jest Nasz Klub KS RUCH CHORZÓW", "Ruda Śląska", "ZawieRcie", "Radlin", "Jaworzno", "Kęty" oraz debiutująca wjazdówka Mikołowa.
Po zakończeniu meczu fani Ruchu jeszcze przez niespełna godzinę trzymani byli na sektorze, po czym - podobnie jak przed meczem - odwiezieni zostali w 2 turach na pociąg. Pomimo porażki, zabawa w drodze powrotnej nie ustawała. Dodatkowo wzmagał ją sprzedawany złocisty trunek. Podczas przystanku w Jaworznie kibice wyszli z pociągu kontynuując zabawę i doping w asyście pirotechniki. Po kilku minutach jednak pociąg ruszył w dalszą drogę, zatrzymując się kolejno w Mysłowicach oraz Katowicach, gdzie zabawa rozkręcona została już na całego. Około 1.000 osób wyszło z pociągu i w asyście bębna bawiło się przez kilkanaście minut na peronach katowickiego dworca, intonując nową piosenkę, a następnie tworząc "niebieską ciuchcię". Fani przemieszczali się pomiędzy peronami bawiąc się i prowadząc doping na dwie strony z osobami przebywającymi w pociągu. Chwilę później pociąg wyruszył do stacji docelowej w Chorzowie gdzie wyjazdowicze zameldowali się około godziny 00:00 i w tym momencie kolejny wyjazd "Niebieskiej Szarańczy" przeszedł do historii. Miejmy nadzieję, że kolejne wyjazdy Ruchu będą cieszyły się podobnym zainteresowaniem, jak wyjazd na Wisłę - nie ważne gdzie los nas poprowadzi!
źródło: Niebiescy.pl
Wisła Kraków - Ruch Chorzów (3:2)
sezon 2011/2012 - 23.09.2011 godz. 17:00 /3:2/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
1.600 50 nie weszło |
4 Slovanu |
60zł w tym: |
dworzec 1030 | dworzec około północy |
Video
Galeria
autor: Dugi
Relacja
Wyjazd do Krakowa na Wisłę od dłuższego czasu cieszył się sporym zainteresowaniem wśród kibiców chorzowskiego Ruchu. Stali "Niebiescy" wyjazdowicze kierowali się zasadą "wyjazd to rzecz święta", a pozostali kibice możliwością zwiedzenia nowego stadionu i przy okazji zobaczenia meczu. Nie ma więc się co dziwić, że przyznana pula 1.500 biletów rozeszła się w dwa dni, a chętnych na wyjazd do Krakowa jeszcze nie brakowało. Niestety pomimo próśb o przyznanie kolejnej puli biletów, władze krakowskiego klubu odmówiły przyznania dodatkowych wejściówek i sporo osób musiało obejść się smakiem. Zbiórka wyjazdowa została zaplanowana na niedzielę o godzinie 10:30 na dworcu w Chorzowie Batorym, skąd pół godziny później odjechał w kierunku Krakowa pociąg z "niebieską wiarą". Po drodze do "niebieskiej ciuchci" dosiadały się fan cluby z Katowic, Mysłowic oraz Jaworzna, które głośnymi śpiewami i w asyście pirotechniki zaznaczały swoją obecność przed wejściem do pociągu. Podróż przebiegła jak zwykle w wesołych nastrojach i nawet dłuższy, nie zaplanowany postój na przejeździe kolejowym przed Trzebinią nie psuł dobrych humorów wyjazdowiczów.
Dalsza droga przebiegła sprawnie i około 14 pociąg zatrzymał się na stacji docelowej Kraków Mydlniki, skąd kibice w dwóch turach zostali przewiezieni autobusami pod stadion Wisły w ogromnej obstawie policji. Obawy dotyczące czasu wchodzenia na zmodernizowany od naszej ostatniej wizyty stadion Białej Gwiazdy na szczęście nie sprawdziły się i 1.550 kibiców Ruchu zasiadło w sektorze gości na blisko godzinę przed rozpoczęciem spotkania. Około 50 fanów z różnych względów mecz spędziło pod bramami dlatego 1.600 osób jest naszą oficjalnąliczbą wyjazdową w Krakowie! Spory zapas czasu dzielącego do pierwszego gwizdka sprawił, że spokojnie można było przygotować się do trwającej przez 90 minut bitwy na doping. Przed wejściem na sektor gości każdy z obecnych kibiców Ruchu otrzymał wyjazdową niebieską koszulkę z motywem przewodnim "ON TOUR" oraz herbem na piersi. Efekt wypełnionego sektora w jednakowych koszulkach sprawił, że niebieska fala zalała Wisłę. Ostatnie minuty dzielące kibiców od "godziny zero" wykorzystane zostały na wdrożenie nowej piosenki, która podczas samego spotkania w sektorze gości robiła furorę. Ruchu nasz ukochany, My wspieramy zawsze Cię, Głośny doping, mecz wygrany, to dziś dla nas liczy się!
Od pierwszego gwizdka kibice Ruchu i Wisły ruszyli z bardzo dobrym dopingiem, rozpoczynając na dobre rywalizację na trybunach. "Wiślacy" na wejście piłkarzy prezentują kartoniadę z motywem białej gwiazdy z literami A i W po bokach. Całość uzupełniał transparent "Armia Wisły" z wymalowaną uniesioną pięścią, która jednak bardziej przypominała falusa skierowanego na "czarny punkt" w młynie krakowian ;). Ten "defekt" także zauważyli ultrasi Wisły, którzy na szybko poprawiali kontury sprayem przed prezentacją. Wracając jednak do kwestii dopingu przyznać trzeba, że stał na wysokim poziomie z jednej jak i drugiej strony. Z perspektywy sektora gości i młyna gospodarzy logiczne jest, że nie słyszy się za dobrze dopingu rywala, śpiewając w tym czasie swój repertuar. Jednak niezaprzeczalnie należy przyznać, że Ruch przebijał się ze swoim dopingiem i słyszany był na całym stadionie. Sam repertuar "Niebieskich" był mocno urozmaicony, jednak często intonowana była debiutująca na wyjeździe nowa przyśpiewka.
Oczywiście nie mogło zabraknąć również wymiany "uprzejmości" dzięki, której kibicowski klimat na meczach nabiera smaku. Jednak sam poziom dopingu i repertuar odzwierciedlą filmiki z tego meczu. Wraz z upływającymi minutami atmosfera na stadionie była coraz gorętsza. Dodatkowo podkręcał ją przebieg meczu, w którym padał gol za golem. Ilekroć Wisła wychodziła na prowadzenie, Ruch chwilę później wyrównywał straty, wprawiając w szał radości "Niebieskich" fanatyków, którzy kontynuowali zabawę i doping bez koszulek. Na sektorze Wisły, jak i sektorze gości, pojawiły się flagi na kijach, które dodawały klimatu. W zabawie chorzowian nie mogło zabraknąć oczywiście "niebieskiej ciuchci", która z torów przeniosła się na sektor. Pomimo straty trzeciej bramki - w efekcie czego Ruch ostatecznie przegrał z Wisłą 2:3 - zabawa i doping nie ustawał. Piłkarze podeszli, by podziękować kibicom za rewelacyjne wsparcie, za co zostali nagrodzeni brawami za walkę na boisku, a chwilę później już razem z kibicami odśpiewali "więc wstań do góry głowę wznieś ". Schodzących do szatni piłkarzy żegnała piosenka "Ruchu nasz ukochany...". Podczas meczu kibiców Ruchu wspierała delegacja Elany Toruń, Widzewa Łódź, jedna osoba z Igloopolu Dębica oraz 4 fanów Slovanu Bratysława z dwoma flagami "Young Boys USP" oraz "Pressburg Boys". W sektorze gości pojawiły się ponadto flagi "P /R\ F", "19 /R\ 20", "ULTRAS", "Naszym Honorem Jest Nasz Klub KS RUCH CHORZÓW", "Ruda Śląska", "ZawieRcie", "Radlin", "Jaworzno", "Kęty" oraz debiutująca wjazdówka Mikołowa.
Po zakończeniu meczu fani Ruchu jeszcze przez niespełna godzinę trzymani byli na sektorze, po czym - podobnie jak przed meczem - odwiezieni zostali w 2 turach na pociąg. Pomimo porażki, zabawa w drodze powrotnej nie ustawała. Dodatkowo wzmagał ją sprzedawany złocisty trunek. Podczas przystanku w Jaworznie kibice wyszli z pociągu kontynuując zabawę i doping w asyście pirotechniki. Po kilku minutach jednak pociąg ruszył w dalszą drogę, zatrzymując się kolejno w Mysłowicach oraz Katowicach, gdzie zabawa rozkręcona została już na całego. Około 1.000 osób wyszło z pociągu i w asyście bębna bawiło się przez kilkanaście minut na peronach katowickiego dworca, intonując nową piosenkę, a następnie tworząc "niebieską ciuchcię". Fani przemieszczali się pomiędzy peronami bawiąc się i prowadząc doping na dwie strony z osobami przebywającymi w pociągu. Chwilę później pociąg wyruszył do stacji docelowej w Chorzowie gdzie wyjazdowicze zameldowali się około godziny 00:00 i w tym momencie kolejny wyjazd "Niebieskiej Szarańczy" przeszedł do historii. Miejmy nadzieję, że kolejne wyjazdy Ruchu będą cieszyły się podobnym zainteresowaniem, jak wyjazd na Wisłę - nie ważne gdzie los nas poprowadzi!
źródło: Niebiescy.pl
Wisła Kraków - Ruch Chorzów (3:2)
sezon 2011/2012 - 23.09.2011 godz. 17:00 /3:2/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
1.600 50 nie weszło |
4 Slovanu |
60zł w tym: |
dworzec 1030 | dworzec około północy |
Video
Galeria
autor: Dugi
Relacja
Wyjazd do Krakowa na Wisłę od dłuższego czasu cieszył się sporym zainteresowaniem wśród kibiców chorzowskiego Ruchu. Stali "Niebiescy" wyjazdowicze kierowali się zasadą "wyjazd to rzecz święta", a pozostali kibice możliwością zwiedzenia nowego stadionu i przy okazji zobaczenia meczu. Nie ma więc się co dziwić, że przyznana pula 1.500 biletów rozeszła się w dwa dni, a chętnych na wyjazd do Krakowa jeszcze nie brakowało. Niestety pomimo próśb o przyznanie kolejnej puli biletów, władze krakowskiego klubu odmówiły przyznania dodatkowych wejściówek i sporo osób musiało obejść się smakiem. Zbiórka wyjazdowa została zaplanowana na niedzielę o godzinie 10:30 na dworcu w Chorzowie Batorym, skąd pół godziny później odjechał w kierunku Krakowa pociąg z "niebieską wiarą". Po drodze do "niebieskiej ciuchci" dosiadały się fan cluby z Katowic, Mysłowic oraz Jaworzna, które głośnymi śpiewami i w asyście pirotechniki zaznaczały swoją obecność przed wejściem do pociągu. Podróż przebiegła jak zwykle w wesołych nastrojach i nawet dłuższy, nie zaplanowany postój na przejeździe kolejowym przed Trzebinią nie psuł dobrych humorów wyjazdowiczów.
Dalsza droga przebiegła sprawnie i około 14 pociąg zatrzymał się na stacji docelowej Kraków Mydlniki, skąd kibice w dwóch turach zostali przewiezieni autobusami pod stadion Wisły w ogromnej obstawie policji. Obawy dotyczące czasu wchodzenia na zmodernizowany od naszej ostatniej wizyty stadion Białej Gwiazdy na szczęście nie sprawdziły się i 1.550 kibiców Ruchu zasiadło w sektorze gości na blisko godzinę przed rozpoczęciem spotkania. Około 50 fanów z różnych względów mecz spędziło pod bramami dlatego 1.600 osób jest naszą oficjalnąliczbą wyjazdową w Krakowie! Spory zapas czasu dzielącego do pierwszego gwizdka sprawił, że spokojnie można było przygotować się do trwającej przez 90 minut bitwy na doping. Przed wejściem na sektor gości każdy z obecnych kibiców Ruchu otrzymał wyjazdową niebieską koszulkę z motywem przewodnim "ON TOUR" oraz herbem na piersi. Efekt wypełnionego sektora w jednakowych koszulkach sprawił, że niebieska fala zalała Wisłę. Ostatnie minuty dzielące kibiców od "godziny zero" wykorzystane zostały na wdrożenie nowej piosenki, która podczas samego spotkania w sektorze gości robiła furorę. Ruchu nasz ukochany, My wspieramy zawsze Cię, Głośny doping, mecz wygrany, to dziś dla nas liczy się!
Od pierwszego gwizdka kibice Ruchu i Wisły ruszyli z bardzo dobrym dopingiem, rozpoczynając na dobre rywalizację na trybunach. "Wiślacy" na wejście piłkarzy prezentują kartoniadę z motywem białej gwiazdy z literami A i W po bokach. Całość uzupełniał transparent "Armia Wisły" z wymalowaną uniesioną pięścią, która jednak bardziej przypominała falusa skierowanego na "czarny punkt" w młynie krakowian ;). Ten "defekt" także zauważyli ultrasi Wisły, którzy na szybko poprawiali kontury sprayem przed prezentacją. Wracając jednak do kwestii dopingu przyznać trzeba, że stał na wysokim poziomie z jednej jak i drugiej strony. Z perspektywy sektora gości i młyna gospodarzy logiczne jest, że nie słyszy się za dobrze dopingu rywala, śpiewając w tym czasie swój repertuar. Jednak niezaprzeczalnie należy przyznać, że Ruch przebijał się ze swoim dopingiem i słyszany był na całym stadionie. Sam repertuar "Niebieskich" był mocno urozmaicony, jednak często intonowana była debiutująca na wyjeździe nowa przyśpiewka.
Oczywiście nie mogło zabraknąć również wymiany "uprzejmości" dzięki, której kibicowski klimat na meczach nabiera smaku. Jednak sam poziom dopingu i repertuar odzwierciedlą filmiki z tego meczu. Wraz z upływającymi minutami atmosfera na stadionie była coraz gorętsza. Dodatkowo podkręcał ją przebieg meczu, w którym padał gol za golem. Ilekroć Wisła wychodziła na prowadzenie, Ruch chwilę później wyrównywał straty, wprawiając w szał radości "Niebieskich" fanatyków, którzy kontynuowali zabawę i doping bez koszulek. Na sektorze Wisły, jak i sektorze gości, pojawiły się flagi na kijach, które dodawały klimatu. W zabawie chorzowian nie mogło zabraknąć oczywiście "niebieskiej ciuchci", która z torów przeniosła się na sektor. Pomimo straty trzeciej bramki - w efekcie czego Ruch ostatecznie przegrał z Wisłą 2:3 - zabawa i doping nie ustawał. Piłkarze podeszli, by podziękować kibicom za rewelacyjne wsparcie, za co zostali nagrodzeni brawami za walkę na boisku, a chwilę później już razem z kibicami odśpiewali "więc wstań do góry głowę wznieś ". Schodzących do szatni piłkarzy żegnała piosenka "Ruchu nasz ukochany...". Podczas meczu kibiców Ruchu wspierała delegacja Elany Toruń, Widzewa Łódź, jedna osoba z Igloopolu Dębica oraz 4 fanów Slovanu Bratysława z dwoma flagami "Young Boys USP" oraz "Pressburg Boys". W sektorze gości pojawiły się ponadto flagi "P /R\ F", "19 /R\ 20", "ULTRAS", "Naszym Honorem Jest Nasz Klub KS RUCH CHORZÓW", "Ruda Śląska", "ZawieRcie", "Radlin", "Jaworzno", "Kęty" oraz debiutująca wjazdówka Mikołowa.
Po zakończeniu meczu fani Ruchu jeszcze przez niespełna godzinę trzymani byli na sektorze, po czym - podobnie jak przed meczem - odwiezieni zostali w 2 turach na pociąg. Pomimo porażki, zabawa w drodze powrotnej nie ustawała. Dodatkowo wzmagał ją sprzedawany złocisty trunek. Podczas przystanku w Jaworznie kibice wyszli z pociągu kontynuując zabawę i doping w asyście pirotechniki. Po kilku minutach jednak pociąg ruszył w dalszą drogę, zatrzymując się kolejno w Mysłowicach oraz Katowicach, gdzie zabawa rozkręcona została już na całego. Około 1.000 osób wyszło z pociągu i w asyście bębna bawiło się przez kilkanaście minut na peronach katowickiego dworca, intonując nową piosenkę, a następnie tworząc "niebieską ciuchcię". Fani przemieszczali się pomiędzy peronami bawiąc się i prowadząc doping na dwie strony z osobami przebywającymi w pociągu. Chwilę później pociąg wyruszył do stacji docelowej w Chorzowie gdzie wyjazdowicze zameldowali się około godziny 00:00 i w tym momencie kolejny wyjazd "Niebieskiej Szarańczy" przeszedł do historii. Miejmy nadzieję, że kolejne wyjazdy Ruchu będą cieszyły się podobnym zainteresowaniem, jak wyjazd na Wisłę - nie ważne gdzie los nas poprowadzi!
źródło: Niebiescy.pl
Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów (1:0)
sezon 2011/2012 - 28.11.2011 godz. 18:30 /1:0/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
1.600 70 nie weszło |
280 Widzewa |
85zł/100zł w tym: bilet przejazd czapka peleryna |
dworzec 2300 | dworzec 1140 |
Video
Galeria
autor: Dugi
Relacja
Wyjazdowe spotkanie z Lechią Gdańsk na Baltic Arenie od dłuższego czasu było tematem numer jeden wśród chorzowskich kibiców. Na długo przed rozpoczęciem zapisów liczba zainteresowanych rosła w błyskawicznym tempie. Wszyscy z niecierpliwieniem oczekiwali na termin rozegrania meczu, by móc pogodzić wyjazd z pracą, szkołą czy innymi obowiązkami. Ustalona data z pewnością nie ułatwiła nam Niebieskiej Inwazji na Gdańsk. Mecz zaplanowano na... poniedziałek. Przez pierwsze kilkanaście dni zapisów fani Ruchu za wyjazd płacili 85 zł. Dla spóźnialskich oraz niezdecydowanych cena wyjazdu w ostatnich dniach zapisów wzrosła do 100 zł, jednak istniała możliwość rozłożenia tej kwoty na dwie raty. Oprócz kibiców Ruchu również fani zaprzyjaźnionego Widzewa Łódź i Elany Toruń mocno mobilizowali się, by wspomóc nas na tym ważnym wyjeździe. Zbiórka na wyjazd została zaplanowana na niedzielę na godz. 23:00 na dworcu w Chorzowie Batorym. Podczas ponad 500-kilometrowej wyprawy w pociągu specjalnym obowiązywały nowe zasady wyjazdowe. Każdy z wagonów został przydzielony danemu fan clubowi, który odpowiadał za niego i pilnował w nim porządku.
Nowa organizacja nie sprawiła większych problemów i pociąg około 23:30 wyruszył w kierunku Gdańska. Na trasie dosiadały się FC z Katowic, Zawiercia oraz Myszkowa. Między trzecią, a piątą nad ranem na stacjach w Piotrkowie Trybunalskim, Zgierzu, Łodzi oraz Kutnie dosiadło się w sumie około 280 Widzewiaków. Kolejny postój nastąpił w Toruniu, gdzie 120 fanów toruńskiej Elany w jednakowych żółtych czapkach dosiadło się do "Niebieskiej Ciuchci". Postój w mieście Kopernika wydłużył się o około dwie godziny, co spowodowane było awarią trakcji. Po ponad 13 godzinach spędzonych w pociągu niebieska eskapada dojechała na gdański dworzec, skąd pod silną obstawą policji została przetransportowana autobusami miejskimi pod stadion, gdzie pierwsze grupy dotarły przed 14. Baltic Arena zrobiła wrażenie chyba na wszystkich. Bursztynowy kolos mocno wyróżniał się w otoczeniu terenów stoczniowych. Pomimo małej przepustowości bramek i sprawdzania każdej osoby na liście, ogromny zapas czasu sprawił, że większość osób zasiadła na sektorze gości już około dwie godziny przed rozpoczęciem spotkania. Istne oblężenie w tym czasie przeżywały stoiska gastronomiczne, do których kolejki momentami nie miały końca.
Rozmowy wypełniały czas do meczu, a część osób dla zabicia czasu grała w karty ;) Na kilkanaście minut przed meczem większość zajęła miejsca w sektorze gości. Z przybyłych do Gdańska 1.600 osób 1.530 weszło na stadion,w tym około 280 Widzewiaków, 120 fanów toruńskiej Elany, 4 kibiców Slovanu Bratysława i 1 fan Igloopolu Dębica. 70 osób z różnych powodów zostało pod stadionem lub w pociągu. Przed pierwszym gwizdkiem na stadionie rozniosło się głośne "Ruch, Ruch, HKS" oraz "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasz Ruch Chorzów gra". Wszyscy zgromadzeni w sektorze gości ubrani byli w jednakowe niebiesko-białe czapki oraz niebieskie pelerynki, które dały dobry efekt. Sektor gości dodatkowo został ozdobiony 11 flagami Ruchu: "P /R\ F", "19 /R\ 20", "Szarańcza", "Ruda Śląska", "Niebieskie Katowice", "Zawiercie", "Radlin", "Kęty"; wyjazdówki: "Niebieskie Łaziska", "Piotrowice", "Mysłowice" (debiut); 4 flagi Widzewa: "1910", "Troll", "ULK97", "Zgierz" oraz 2 flagi Elany Toruń: "Władcy Torunia" oraz "Aleksandrów Kujawski". Na płocie pojawił się także baner "Waldek King" z herbem Ruchu i wizerunkiem trenera Waldemara Fornalika. Ogromny obiekt wybudowany na Euro 2012 stał się miejscem rywalizacji na doping pomiędzy kibicami Ruchu i Lechii.
Pomimo zmęczenia podróżą i kilkugodzinnym oczekiwaniu na mecz "Niebiescy" w miarę dobrze śpiewali, z chwilowymi przebłyskami. Po około pół godziny doping nieco siadł, ale na drugą połowę fanatycy Ruchu nabrali jakby nowych sił. Nad ich głowami powiewało kilkadziesiąt flag na kijach, a z ust niosło się m.in.: "W pewnym śląskim mieście", "Ruchu nasz ukochany" czy "Niebiescy hej, Niebiescy ole ole". W repertuarze pojawiły się też oczywiście pozdrowienia dla Elany Toruń i Widzewa Łódź. Pojedyncze wymiany uprzejmości zaostrzały wokalną rywalizację na stadionie. Kibice Ruchu przejechali przez sektor "Niebieską Ciuchcią", a w 65 minucie brzy głośnym dopingu i bez koszulek pokazali, że pomimo chłodnej pogody atmosfera w sektorze gości jest naprawdę gorąca. Fani BKS-u kilkanaście minut później zaprezentowali efektowną oprawę, złożoną z sektorówki z wizerunkami kibiców Lechii oraz transparenów "Heja Danuta to My Bandyci z Traugutta".
Całość została podświetlona stroboskopami oraz racami, które dały świetny efekt. Piłkarzom Ruchu nie udało się nawet zremisować. Mimo to chorzowscy fani podziękowali zawodnikom za walkę, a później kibice Ruchu i Lechii wymienili między sobą jeszcze trochę "pozdrowień". Dla kibiców "Niebieskich" pobyt na Baltic Arenie mocno się wydłużył, gdyż dopiero o 23 zamierzano ich wypuścić ze stadionu. Miło czasem przejechać całą Polskę, by przez 9 godzin posiedzieć na stadionie :-) Po długim oczekiwaniu bramy zostały otwarte i fani znów miejskimi autobusami zostali przewiezieni na dworzec, skąd około północy wyruszyli w drogę powrotna na Górny Śląsk. Po 3 w nocy pociąg zatrzymał się w Toruniu, gdzie w asyście pirotechniki i głośnych śpiewów wysiedli Elanowcy. Na dworcu głośno niosło się "Wieczna sztama Ruch - Elana". Mniej więcej cztery godziny później w Łodzi pożegnaliśmy się z Widzewiakami i wyruszyliśmy w kierunku Chorzowa, gdzie zameldowaliśmy się około 11:15. W tym momencie 36-godzinny wyjazd dobiegł końca... Wszystkim naszym przyjaciołom dziękujemy za konkretne wsparcie. Do następnego!
źródło: Niebiescy.pl
Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów (1:0)
sezon 2011/2012 - 28.11.2011 godz. 18:30 /1:0/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
1.600 70 nie weszło |
280 Widzewa |
85zł/100zł w tym: bilet przejazd czapka peleryna |
dworzec 2300 | dworzec 1140 |
Video
Galeria
autor: Dugi
Relacja
Wyjazdowe spotkanie z Lechią Gdańsk na Baltic Arenie od dłuższego czasu było tematem numer jeden wśród chorzowskich kibiców. Na długo przed rozpoczęciem zapisów liczba zainteresowanych rosła w błyskawicznym tempie. Wszyscy z niecierpliwieniem oczekiwali na termin rozegrania meczu, by móc pogodzić wyjazd z pracą, szkołą czy innymi obowiązkami. Ustalona data z pewnością nie ułatwiła nam Niebieskiej Inwazji na Gdańsk. Mecz zaplanowano na... poniedziałek. Przez pierwsze kilkanaście dni zapisów fani Ruchu za wyjazd płacili 85 zł. Dla spóźnialskich oraz niezdecydowanych cena wyjazdu w ostatnich dniach zapisów wzrosła do 100 zł, jednak istniała możliwość rozłożenia tej kwoty na dwie raty. Oprócz kibiców Ruchu również fani zaprzyjaźnionego Widzewa Łódź i Elany Toruń mocno mobilizowali się, by wspomóc nas na tym ważnym wyjeździe. Zbiórka na wyjazd została zaplanowana na niedzielę na godz. 23:00 na dworcu w Chorzowie Batorym. Podczas ponad 500-kilometrowej wyprawy w pociągu specjalnym obowiązywały nowe zasady wyjazdowe. Każdy z wagonów został przydzielony danemu fan clubowi, który odpowiadał za niego i pilnował w nim porządku.
Nowa organizacja nie sprawiła większych problemów i pociąg około 23:30 wyruszył w kierunku Gdańska. Na trasie dosiadały się FC z Katowic, Zawiercia oraz Myszkowa. Między trzecią, a piątą nad ranem na stacjach w Piotrkowie Trybunalskim, Zgierzu, Łodzi oraz Kutnie dosiadło się w sumie około 280 Widzewiaków. Kolejny postój nastąpił w Toruniu, gdzie 120 fanów toruńskiej Elany w jednakowych żółtych czapkach dosiadło się do "Niebieskiej Ciuchci". Postój w mieście Kopernika wydłużył się o około dwie godziny, co spowodowane było awarią trakcji. Po ponad 13 godzinach spędzonych w pociągu niebieska eskapada dojechała na gdański dworzec, skąd pod silną obstawą policji została przetransportowana autobusami miejskimi pod stadion, gdzie pierwsze grupy dotarły przed 14. Baltic Arena zrobiła wrażenie chyba na wszystkich. Bursztynowy kolos mocno wyróżniał się w otoczeniu terenów stoczniowych. Pomimo małej przepustowości bramek i sprawdzania każdej osoby na liście, ogromny zapas czasu sprawił, że większość osób zasiadła na sektorze gości już około dwie godziny przed rozpoczęciem spotkania. Istne oblężenie w tym czasie przeżywały stoiska gastronomiczne, do których kolejki momentami nie miały końca.
Rozmowy wypełniały czas do meczu, a część osób dla zabicia czasu grała w karty ;) Na kilkanaście minut przed meczem większość zajęła miejsca w sektorze gości. Z przybyłych do Gdańska 1.600 osób 1.530 weszło na stadion,w tym około 280 Widzewiaków, 120 fanów toruńskiej Elany, 4 kibiców Slovanu Bratysława i 1 fan Igloopolu Dębica. 70 osób z różnych powodów zostało pod stadionem lub w pociągu. Przed pierwszym gwizdkiem na stadionie rozniosło się głośne "Ruch, Ruch, HKS" oraz "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasz Ruch Chorzów gra". Wszyscy zgromadzeni w sektorze gości ubrani byli w jednakowe niebiesko-białe czapki oraz niebieskie pelerynki, które dały dobry efekt. Sektor gości dodatkowo został ozdobiony 11 flagami Ruchu: "P /R\ F", "19 /R\ 20", "Szarańcza", "Ruda Śląska", "Niebieskie Katowice", "Zawiercie", "Radlin", "Kęty"; wyjazdówki: "Niebieskie Łaziska", "Piotrowice", "Mysłowice" (debiut); 4 flagi Widzewa: "1910", "Troll", "ULK97", "Zgierz" oraz 2 flagi Elany Toruń: "Władcy Torunia" oraz "Aleksandrów Kujawski". Na płocie pojawił się także baner "Waldek King" z herbem Ruchu i wizerunkiem trenera Waldemara Fornalika. Ogromny obiekt wybudowany na Euro 2012 stał się miejscem rywalizacji na doping pomiędzy kibicami Ruchu i Lechii.
Pomimo zmęczenia podróżą i kilkugodzinnym oczekiwaniu na mecz "Niebiescy" w miarę dobrze śpiewali, z chwilowymi przebłyskami. Po około pół godziny doping nieco siadł, ale na drugą połowę fanatycy Ruchu nabrali jakby nowych sił. Nad ich głowami powiewało kilkadziesiąt flag na kijach, a z ust niosło się m.in.: "W pewnym śląskim mieście", "Ruchu nasz ukochany" czy "Niebiescy hej, Niebiescy ole ole". W repertuarze pojawiły się też oczywiście pozdrowienia dla Elany Toruń i Widzewa Łódź. Pojedyncze wymiany uprzejmości zaostrzały wokalną rywalizację na stadionie. Kibice Ruchu przejechali przez sektor "Niebieską Ciuchcią", a w 65 minucie brzy głośnym dopingu i bez koszulek pokazali, że pomimo chłodnej pogody atmosfera w sektorze gości jest naprawdę gorąca. Fani BKS-u kilkanaście minut później zaprezentowali efektowną oprawę, złożoną z sektorówki z wizerunkami kibiców Lechii oraz transparenów "Heja Danuta to My Bandyci z Traugutta".
Całość została podświetlona stroboskopami oraz racami, które dały świetny efekt. Piłkarzom Ruchu nie udało się nawet zremisować. Mimo to chorzowscy fani podziękowali zawodnikom za walkę, a później kibice Ruchu i Lechii wymienili między sobą jeszcze trochę "pozdrowień". Dla kibiców "Niebieskich" pobyt na Baltic Arenie mocno się wydłużył, gdyż dopiero o 23 zamierzano ich wypuścić ze stadionu. Miło czasem przejechać całą Polskę, by przez 9 godzin posiedzieć na stadionie :-) Po długim oczekiwaniu bramy zostały otwarte i fani znów miejskimi autobusami zostali przewiezieni na dworzec, skąd około północy wyruszyli w drogę powrotna na Górny Śląsk. Po 3 w nocy pociąg zatrzymał się w Toruniu, gdzie w asyście pirotechniki i głośnych śpiewów wysiedli Elanowcy. Na dworcu głośno niosło się "Wieczna sztama Ruch - Elana". Mniej więcej cztery godziny później w Łodzi pożegnaliśmy się z Widzewiakami i wyruszyliśmy w kierunku Chorzowa, gdzie zameldowaliśmy się około 11:15. W tym momencie 36-godzinny wyjazd dobiegł końca... Wszystkim naszym przyjaciołom dziękujemy za konkretne wsparcie. Do następnego!
źródło: Niebiescy.pl
Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów (1:0)
sezon 2011/2012 - 28.11.2011 godz. 18:30 /1:0/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
1.600 70 nie weszło |
280 Widzewa |
85zł/100zł w tym: bilet przejazd czapka peleryna |
dworzec 2300 | dworzec 1140 |
Video
Galeria
autor: Dugi
Relacja
Wyjazdowe spotkanie z Lechią Gdańsk na Baltic Arenie od dłuższego czasu było tematem numer jeden wśród chorzowskich kibiców. Na długo przed rozpoczęciem zapisów liczba zainteresowanych rosła w błyskawicznym tempie. Wszyscy z niecierpliwieniem oczekiwali na termin rozegrania meczu, by móc pogodzić wyjazd z pracą, szkołą czy innymi obowiązkami. Ustalona data z pewnością nie ułatwiła nam Niebieskiej Inwazji na Gdańsk. Mecz zaplanowano na... poniedziałek. Przez pierwsze kilkanaście dni zapisów fani Ruchu za wyjazd płacili 85 zł. Dla spóźnialskich oraz niezdecydowanych cena wyjazdu w ostatnich dniach zapisów wzrosła do 100 zł, jednak istniała możliwość rozłożenia tej kwoty na dwie raty. Oprócz kibiców Ruchu również fani zaprzyjaźnionego Widzewa Łódź i Elany Toruń mocno mobilizowali się, by wspomóc nas na tym ważnym wyjeździe. Zbiórka na wyjazd została zaplanowana na niedzielę na godz. 23:00 na dworcu w Chorzowie Batorym. Podczas ponad 500-kilometrowej wyprawy w pociągu specjalnym obowiązywały nowe zasady wyjazdowe. Każdy z wagonów został przydzielony danemu fan clubowi, który odpowiadał za niego i pilnował w nim porządku.
Nowa organizacja nie sprawiła większych problemów i pociąg około 23:30 wyruszył w kierunku Gdańska. Na trasie dosiadały się FC z Katowic, Zawiercia oraz Myszkowa. Między trzecią, a piątą nad ranem na stacjach w Piotrkowie Trybunalskim, Zgierzu, Łodzi oraz Kutnie dosiadło się w sumie około 280 Widzewiaków. Kolejny postój nastąpił w Toruniu, gdzie 120 fanów toruńskiej Elany w jednakowych żółtych czapkach dosiadło się do "Niebieskiej Ciuchci". Postój w mieście Kopernika wydłużył się o około dwie godziny, co spowodowane było awarią trakcji. Po ponad 13 godzinach spędzonych w pociągu niebieska eskapada dojechała na gdański dworzec, skąd pod silną obstawą policji została przetransportowana autobusami miejskimi pod stadion, gdzie pierwsze grupy dotarły przed 14. Baltic Arena zrobiła wrażenie chyba na wszystkich. Bursztynowy kolos mocno wyróżniał się w otoczeniu terenów stoczniowych. Pomimo małej przepustowości bramek i sprawdzania każdej osoby na liście, ogromny zapas czasu sprawił, że większość osób zasiadła na sektorze gości już około dwie godziny przed rozpoczęciem spotkania. Istne oblężenie w tym czasie przeżywały stoiska gastronomiczne, do których kolejki momentami nie miały końca.
Rozmowy wypełniały czas do meczu, a część osób dla zabicia czasu grała w karty ;) Na kilkanaście minut przed meczem większość zajęła miejsca w sektorze gości. Z przybyłych do Gdańska 1.600 osób 1.530 weszło na stadion,w tym około 280 Widzewiaków, 120 fanów toruńskiej Elany, 4 kibiców Slovanu Bratysława i 1 fan Igloopolu Dębica. 70 osób z różnych powodów zostało pod stadionem lub w pociągu. Przed pierwszym gwizdkiem na stadionie rozniosło się głośne "Ruch, Ruch, HKS" oraz "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasz Ruch Chorzów gra". Wszyscy zgromadzeni w sektorze gości ubrani byli w jednakowe niebiesko-białe czapki oraz niebieskie pelerynki, które dały dobry efekt. Sektor gości dodatkowo został ozdobiony 11 flagami Ruchu: "P /R\ F", "19 /R\ 20", "Szarańcza", "Ruda Śląska", "Niebieskie Katowice", "Zawiercie", "Radlin", "Kęty"; wyjazdówki: "Niebieskie Łaziska", "Piotrowice", "Mysłowice" (debiut); 4 flagi Widzewa: "1910", "Troll", "ULK97", "Zgierz" oraz 2 flagi Elany Toruń: "Władcy Torunia" oraz "Aleksandrów Kujawski". Na płocie pojawił się także baner "Waldek King" z herbem Ruchu i wizerunkiem trenera Waldemara Fornalika. Ogromny obiekt wybudowany na Euro 2012 stał się miejscem rywalizacji na doping pomiędzy kibicami Ruchu i Lechii.
Pomimo zmęczenia podróżą i kilkugodzinnym oczekiwaniu na mecz "Niebiescy" w miarę dobrze śpiewali, z chwilowymi przebłyskami. Po około pół godziny doping nieco siadł, ale na drugą połowę fanatycy Ruchu nabrali jakby nowych sił. Nad ich głowami powiewało kilkadziesiąt flag na kijach, a z ust niosło się m.in.: "W pewnym śląskim mieście", "Ruchu nasz ukochany" czy "Niebiescy hej, Niebiescy ole ole". W repertuarze pojawiły się też oczywiście pozdrowienia dla Elany Toruń i Widzewa Łódź. Pojedyncze wymiany uprzejmości zaostrzały wokalną rywalizację na stadionie. Kibice Ruchu przejechali przez sektor "Niebieską Ciuchcią", a w 65 minucie brzy głośnym dopingu i bez koszulek pokazali, że pomimo chłodnej pogody atmosfera w sektorze gości jest naprawdę gorąca. Fani BKS-u kilkanaście minut później zaprezentowali efektowną oprawę, złożoną z sektorówki z wizerunkami kibiców Lechii oraz transparenów "Heja Danuta to My Bandyci z Traugutta".
Całość została podświetlona stroboskopami oraz racami, które dały świetny efekt. Piłkarzom Ruchu nie udało się nawet zremisować. Mimo to chorzowscy fani podziękowali zawodnikom za walkę, a później kibice Ruchu i Lechii wymienili między sobą jeszcze trochę "pozdrowień". Dla kibiców "Niebieskich" pobyt na Baltic Arenie mocno się wydłużył, gdyż dopiero o 23 zamierzano ich wypuścić ze stadionu. Miło czasem przejechać całą Polskę, by przez 9 godzin posiedzieć na stadionie :-) Po długim oczekiwaniu bramy zostały otwarte i fani znów miejskimi autobusami zostali przewiezieni na dworzec, skąd około północy wyruszyli w drogę powrotna na Górny Śląsk. Po 3 w nocy pociąg zatrzymał się w Toruniu, gdzie w asyście pirotechniki i głośnych śpiewów wysiedli Elanowcy. Na dworcu głośno niosło się "Wieczna sztama Ruch - Elana". Mniej więcej cztery godziny później w Łodzi pożegnaliśmy się z Widzewiakami i wyruszyliśmy w kierunku Chorzowa, gdzie zameldowaliśmy się około 11:15. W tym momencie 36-godzinny wyjazd dobiegł końca... Wszystkim naszym przyjaciołom dziękujemy za konkretne wsparcie. Do następnego!
źródło: Niebiescy.pl
Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów (1:0)
sezon 2011/2012 - 28.11.2011 godz. 18:30 /1:0/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
1.600 70 nie weszło |
280 Widzewa |
85zł/100zł w tym: bilet przejazd czapka peleryna |
dworzec 2300 | dworzec 1140 |
Video
Galeria
autor: Dugi
Relacja
Wyjazdowe spotkanie z Lechią Gdańsk na Baltic Arenie od dłuższego czasu było tematem numer jeden wśród chorzowskich kibiców. Na długo przed rozpoczęciem zapisów liczba zainteresowanych rosła w błyskawicznym tempie. Wszyscy z niecierpliwieniem oczekiwali na termin rozegrania meczu, by móc pogodzić wyjazd z pracą, szkołą czy innymi obowiązkami. Ustalona data z pewnością nie ułatwiła nam Niebieskiej Inwazji na Gdańsk. Mecz zaplanowano na... poniedziałek. Przez pierwsze kilkanaście dni zapisów fani Ruchu za wyjazd płacili 85 zł. Dla spóźnialskich oraz niezdecydowanych cena wyjazdu w ostatnich dniach zapisów wzrosła do 100 zł, jednak istniała możliwość rozłożenia tej kwoty na dwie raty. Oprócz kibiców Ruchu również fani zaprzyjaźnionego Widzewa Łódź i Elany Toruń mocno mobilizowali się, by wspomóc nas na tym ważnym wyjeździe. Zbiórka na wyjazd została zaplanowana na niedzielę na godz. 23:00 na dworcu w Chorzowie Batorym. Podczas ponad 500-kilometrowej wyprawy w pociągu specjalnym obowiązywały nowe zasady wyjazdowe. Każdy z wagonów został przydzielony danemu fan clubowi, który odpowiadał za niego i pilnował w nim porządku.
Nowa organizacja nie sprawiła większych problemów i pociąg około 23:30 wyruszył w kierunku Gdańska. Na trasie dosiadały się FC z Katowic, Zawiercia oraz Myszkowa. Między trzecią, a piątą nad ranem na stacjach w Piotrkowie Trybunalskim, Zgierzu, Łodzi oraz Kutnie dosiadło się w sumie około 280 Widzewiaków. Kolejny postój nastąpił w Toruniu, gdzie 120 fanów toruńskiej Elany w jednakowych żółtych czapkach dosiadło się do "Niebieskiej Ciuchci". Postój w mieście Kopernika wydłużył się o około dwie godziny, co spowodowane było awarią trakcji. Po ponad 13 godzinach spędzonych w pociągu niebieska eskapada dojechała na gdański dworzec, skąd pod silną obstawą policji została przetransportowana autobusami miejskimi pod stadion, gdzie pierwsze grupy dotarły przed 14. Baltic Arena zrobiła wrażenie chyba na wszystkich. Bursztynowy kolos mocno wyróżniał się w otoczeniu terenów stoczniowych. Pomimo małej przepustowości bramek i sprawdzania każdej osoby na liście, ogromny zapas czasu sprawił, że większość osób zasiadła na sektorze gości już około dwie godziny przed rozpoczęciem spotkania. Istne oblężenie w tym czasie przeżywały stoiska gastronomiczne, do których kolejki momentami nie miały końca.
Rozmowy wypełniały czas do meczu, a część osób dla zabicia czasu grała w karty ;) Na kilkanaście minut przed meczem większość zajęła miejsca w sektorze gości. Z przybyłych do Gdańska 1.600 osób 1.530 weszło na stadion,w tym około 280 Widzewiaków, 120 fanów toruńskiej Elany, 4 kibiców Slovanu Bratysława i 1 fan Igloopolu Dębica. 70 osób z różnych powodów zostało pod stadionem lub w pociągu. Przed pierwszym gwizdkiem na stadionie rozniosło się głośne "Ruch, Ruch, HKS" oraz "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasz Ruch Chorzów gra". Wszyscy zgromadzeni w sektorze gości ubrani byli w jednakowe niebiesko-białe czapki oraz niebieskie pelerynki, które dały dobry efekt. Sektor gości dodatkowo został ozdobiony 11 flagami Ruchu: "P /R\ F", "19 /R\ 20", "Szarańcza", "Ruda Śląska", "Niebieskie Katowice", "Zawiercie", "Radlin", "Kęty"; wyjazdówki: "Niebieskie Łaziska", "Piotrowice", "Mysłowice" (debiut); 4 flagi Widzewa: "1910", "Troll", "ULK97", "Zgierz" oraz 2 flagi Elany Toruń: "Władcy Torunia" oraz "Aleksandrów Kujawski". Na płocie pojawił się także baner "Waldek King" z herbem Ruchu i wizerunkiem trenera Waldemara Fornalika. Ogromny obiekt wybudowany na Euro 2012 stał się miejscem rywalizacji na doping pomiędzy kibicami Ruchu i Lechii.
Pomimo zmęczenia podróżą i kilkugodzinnym oczekiwaniu na mecz "Niebiescy" w miarę dobrze śpiewali, z chwilowymi przebłyskami. Po około pół godziny doping nieco siadł, ale na drugą połowę fanatycy Ruchu nabrali jakby nowych sił. Nad ich głowami powiewało kilkadziesiąt flag na kijach, a z ust niosło się m.in.: "W pewnym śląskim mieście", "Ruchu nasz ukochany" czy "Niebiescy hej, Niebiescy ole ole". W repertuarze pojawiły się też oczywiście pozdrowienia dla Elany Toruń i Widzewa Łódź. Pojedyncze wymiany uprzejmości zaostrzały wokalną rywalizację na stadionie. Kibice Ruchu przejechali przez sektor "Niebieską Ciuchcią", a w 65 minucie brzy głośnym dopingu i bez koszulek pokazali, że pomimo chłodnej pogody atmosfera w sektorze gości jest naprawdę gorąca. Fani BKS-u kilkanaście minut później zaprezentowali efektowną oprawę, złożoną z sektorówki z wizerunkami kibiców Lechii oraz transparenów "Heja Danuta to My Bandyci z Traugutta".
Całość została podświetlona stroboskopami oraz racami, które dały świetny efekt. Piłkarzom Ruchu nie udało się nawet zremisować. Mimo to chorzowscy fani podziękowali zawodnikom za walkę, a później kibice Ruchu i Lechii wymienili między sobą jeszcze trochę "pozdrowień". Dla kibiców "Niebieskich" pobyt na Baltic Arenie mocno się wydłużył, gdyż dopiero o 23 zamierzano ich wypuścić ze stadionu. Miło czasem przejechać całą Polskę, by przez 9 godzin posiedzieć na stadionie :-) Po długim oczekiwaniu bramy zostały otwarte i fani znów miejskimi autobusami zostali przewiezieni na dworzec, skąd około północy wyruszyli w drogę powrotna na Górny Śląsk. Po 3 w nocy pociąg zatrzymał się w Toruniu, gdzie w asyście pirotechniki i głośnych śpiewów wysiedli Elanowcy. Na dworcu głośno niosło się "Wieczna sztama Ruch - Elana". Mniej więcej cztery godziny później w Łodzi pożegnaliśmy się z Widzewiakami i wyruszyliśmy w kierunku Chorzowa, gdzie zameldowaliśmy się około 11:15. W tym momencie 36-godzinny wyjazd dobiegł końca... Wszystkim naszym przyjaciołom dziękujemy za konkretne wsparcie. Do następnego!
źródło: Niebiescy.pl
Jagiellonia Białystok - Ruch Chorzów (1:0)
sezon 2011/2012 - 4.03.2012 godz.17:00 /1:0/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
300 |
1 Slovan | 120zł | parking 530 | parking 500 |
Video
Relacja
Przez ostatnie lata nie było nam dane wybrać się zorganizowaną grupą na podlaski biegun zimna. Długo ciągnie się budowa nowego stadionu Jagiellonii, ale w końcu zaczęto tam wpuszczać gości. Do dyspozycji otrzymaliśmy 298 biletów, co było satysfakcjonującą liczbą. Nasz głód wyjazdowy potęgowały dobre wyniki naszej drużyny, która zremisowała we Wrocławiu i wysoko pokonała Lecha. Z powodu niekorzystnych połączeń kolejowych zorganizowany został wyjazd autokarowy. Bilety mimo dosyć wysokiej ceny wyjazdu (120 zł) rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Zbiórka wyjazdowiczów została zaplanowana na niedzielę na godz. 5:30, skąd godzinę później w stronę Białegostoku wyruszyło 5 pełnych autokarów oraz kilka aut. Od początku wyjazdu dało się zauważyć lekkie zestresowanie kierowców, którzy chyba nie spodziewali się, że w ten święty dzień będą musieli przewozić kibiców :) Efekty stresu stały się widoczne chwilę po pierwszym postoju, gdzie w wyniku gwałtownego hamowania przed radiowozem jeden z naszych kibiców z impetem przeleciał przez część autobusu i uderzył w przednią szybę, pozostawiając po sobie efektowną pajęczynę niczym Spiderman ;) Dalsza trasa przebiegała już dosyć sprawnie. Po drodze dołączyły do nas jeszcze dwa auta Elanowców i wspólnie udaliśmy się w kierunku Podlasia, gdzie... zaczęły się problemy. Nadgorliwi funkcjonariusze postanowili sprawdzić, czy wszystkie podróżujące osoby znajdują się na liście wyjazdowej.
Ułatwieniem miało być rozdzielenie wyjazdowiczów na dwie grupy, jednak bystrzy stróże prawa zapomnieli, że posiadają tylko jedną listę wyjazdową, co spowodowało przedłużające się spisywanie pasażerów 3 ostatnich autokarów, którzy w efekcie spóźnili się na mecz. Na tym niestety nie skończyły się atrakcje zafundowane przez podlaskich policjantów, którzy eskortując nas bocznymi drogami, wywieźli nas w ślepą uliczkę wprost pod... cmentarz. No cóż, miło z ich strony, że chcieli się z nami podzielić pięknem Podlasia, ale niestety kibice Ruchu zdecydowanie wolą uprawiać turystykę stadionową. Po długiej i ciężkiej przeprawie około godz. 16:30 pod stadion dotarła pierwsza grupa kibiców, która przed rozpoczęciem spotkania zasiadła w sektorze gości. Druga grupa pojawiła się w sektorze pod koniec pierwszej polowy i dopiero wtedy kibice Ruchu ruszyli z dopingiem. W sumie w Białymstoku pojawiło się 300 kibiców Ruchu, wspieranych przez 10 fanów Elany Toruń, jednego Widzewiaka oraz jednego kibica Slovana Bratysława. W sektorze gości zasiadło natomiast 270 osób, reszta z powodu nadmiernego stężenia alkoholu w organizmie lub zakazu stadionowego pozostała pod stadionem bądź w autokarach. Podczas końcówki pierwszej polowy i w drugiej "Niebiescy" prowadzili dobry doping pomimo przeraźliwego zimna. Aktualne ułożenie sektorów na stadionie w Białymstoku sprawiło, że doping prowadzony przez Jagiellonię i Ruch był słabo słyszalny pomiędzy kibicami obu drużyn. Chorzowianie pozdrowili Elanę, Widzew, Slovan oraz kibiców przebywających w odosobnieniu. Sektor gości przyozdobiło 7 flag: "P /R\ F", "RUCH", "19 /R\ 20", "19 [E] 68" (Elany), "Aleksandrów Kujawski" (Elany), "Radlin", "Nakło Śl. on tour" oraz mała fanka Górnego Śląska.
Jagiellonia przez cały mecz wpierała swoich piłkarzy dobrym dopingiem. Na początku drugiej polowy zaprezentowała oprawę złożoną z sektorówki z herbem Jagielloni z rozłożonymi po bokach transparentami na kijach. Na płotach zawisły zaś m.in. flagi "Białostocki Klub Sportowy", "Jagiellonia Białystok", "Dynastia Jagiellonów", "Ultras Bialystok", "Sikorski" (Siarki) oraz transparent "Ku Waszej Pamięci Żołnierze Wyklęci". Po golu strzelonym w 62. minucie przez Arka Piecha w sektorze Ruchu nastąpił szał radości. Była to jedyna bramka w tym meczu, dająca ważne zwycięstwo "Niebieskim". Po meczu piłkarze podziękowali kibicom za wsparcie i razem z nimi odśpiewali "więc wstań do góry głowę wznieś...". W dobrych nastrojach piłkarze i kibice udali się w drogę powrotną. Niestety, po raz kolejny policjanci niczym w "The Benny Hill Show" wyprowadzili nas w ślepą uliczkę w środku lasu, gdzie autokary nie miały szans nawrócić. Po chwili pojeździliśmy jeszcze po wsiach i okolicach, robiąc za atrakcję niczym karuzela na dożynkach. Dłużąca się droga sprawiła, że wyjazdowicze do Chorzowa dojechali po godz. 5, kończąc tym samym trwający niemal 24 godziny wyjazd.
źródło: Niebiescy.pl
Jagiellonia Białystok - Ruch Chorzów (1:0)
sezon 2011/2012 - 4.03.2012 godz.17:00 /1:0/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
300 |
1 Slovan | 120zł | parking 530 | parking 500 |
Video
Relacja
Przez ostatnie lata nie było nam dane wybrać się zorganizowaną grupą na podlaski biegun zimna. Długo ciągnie się budowa nowego stadionu Jagiellonii, ale w końcu zaczęto tam wpuszczać gości. Do dyspozycji otrzymaliśmy 298 biletów, co było satysfakcjonującą liczbą. Nasz głód wyjazdowy potęgowały dobre wyniki naszej drużyny, która zremisowała we Wrocławiu i wysoko pokonała Lecha. Z powodu niekorzystnych połączeń kolejowych zorganizowany został wyjazd autokarowy. Bilety mimo dosyć wysokiej ceny wyjazdu (120 zł) rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Zbiórka wyjazdowiczów została zaplanowana na niedzielę na godz. 5:30, skąd godzinę później w stronę Białegostoku wyruszyło 5 pełnych autokarów oraz kilka aut. Od początku wyjazdu dało się zauważyć lekkie zestresowanie kierowców, którzy chyba nie spodziewali się, że w ten święty dzień będą musieli przewozić kibiców :) Efekty stresu stały się widoczne chwilę po pierwszym postoju, gdzie w wyniku gwałtownego hamowania przed radiowozem jeden z naszych kibiców z impetem przeleciał przez część autobusu i uderzył w przednią szybę, pozostawiając po sobie efektowną pajęczynę niczym Spiderman ;) Dalsza trasa przebiegała już dosyć sprawnie. Po drodze dołączyły do nas jeszcze dwa auta Elanowców i wspólnie udaliśmy się w kierunku Podlasia, gdzie... zaczęły się problemy. Nadgorliwi funkcjonariusze postanowili sprawdzić, czy wszystkie podróżujące osoby znajdują się na liście wyjazdowej.
Ułatwieniem miało być rozdzielenie wyjazdowiczów na dwie grupy, jednak bystrzy stróże prawa zapomnieli, że posiadają tylko jedną listę wyjazdową, co spowodowało przedłużające się spisywanie pasażerów 3 ostatnich autokarów, którzy w efekcie spóźnili się na mecz. Na tym niestety nie skończyły się atrakcje zafundowane przez podlaskich policjantów, którzy eskortując nas bocznymi drogami, wywieźli nas w ślepą uliczkę wprost pod... cmentarz. No cóż, miło z ich strony, że chcieli się z nami podzielić pięknem Podlasia, ale niestety kibice Ruchu zdecydowanie wolą uprawiać turystykę stadionową. Po długiej i ciężkiej przeprawie około godz. 16:30 pod stadion dotarła pierwsza grupa kibiców, która przed rozpoczęciem spotkania zasiadła w sektorze gości. Druga grupa pojawiła się w sektorze pod koniec pierwszej polowy i dopiero wtedy kibice Ruchu ruszyli z dopingiem. W sumie w Białymstoku pojawiło się 300 kibiców Ruchu, wspieranych przez 10 fanów Elany Toruń, jednego Widzewiaka oraz jednego kibica Slovana Bratysława. W sektorze gości zasiadło natomiast 270 osób, reszta z powodu nadmiernego stężenia alkoholu w organizmie lub zakazu stadionowego pozostała pod stadionem bądź w autokarach. Podczas końcówki pierwszej polowy i w drugiej "Niebiescy" prowadzili dobry doping pomimo przeraźliwego zimna. Aktualne ułożenie sektorów na stadionie w Białymstoku sprawiło, że doping prowadzony przez Jagiellonię i Ruch był słabo słyszalny pomiędzy kibicami obu drużyn. Chorzowianie pozdrowili Elanę, Widzew, Slovan oraz kibiców przebywających w odosobnieniu. Sektor gości przyozdobiło 7 flag: "P /R\ F", "RUCH", "19 /R\ 20", "19 [E] 68" (Elany), "Aleksandrów Kujawski" (Elany), "Radlin", "Nakło Śl. on tour" oraz mała fanka Górnego Śląska.
Jagiellonia przez cały mecz wpierała swoich piłkarzy dobrym dopingiem. Na początku drugiej polowy zaprezentowała oprawę złożoną z sektorówki z herbem Jagielloni z rozłożonymi po bokach transparentami na kijach. Na płotach zawisły zaś m.in. flagi "Białostocki Klub Sportowy", "Jagiellonia Białystok", "Dynastia Jagiellonów", "Ultras Bialystok", "Sikorski" (Siarki) oraz transparent "Ku Waszej Pamięci Żołnierze Wyklęci". Po golu strzelonym w 62. minucie przez Arka Piecha w sektorze Ruchu nastąpił szał radości. Była to jedyna bramka w tym meczu, dająca ważne zwycięstwo "Niebieskim". Po meczu piłkarze podziękowali kibicom za wsparcie i razem z nimi odśpiewali "więc wstań do góry głowę wznieś...". W dobrych nastrojach piłkarze i kibice udali się w drogę powrotną. Niestety, po raz kolejny policjanci niczym w "The Benny Hill Show" wyprowadzili nas w ślepą uliczkę w środku lasu, gdzie autokary nie miały szans nawrócić. Po chwili pojeździliśmy jeszcze po wsiach i okolicach, robiąc za atrakcję niczym karuzela na dożynkach. Dłużąca się droga sprawiła, że wyjazdowicze do Chorzowa dojechali po godz. 5, kończąc tym samym trwający niemal 24 godziny wyjazd.
źródło: Niebiescy.pl
Jagiellonia Białystok - Ruch Chorzów (1:0)
sezon 2011/2012 - 4.03.2012 godz.17:00 /1:0/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
300 |
1 Slovan | 120zł | parking 530 | parking 500 |
Video
Relacja
Przez ostatnie lata nie było nam dane wybrać się zorganizowaną grupą na podlaski biegun zimna. Długo ciągnie się budowa nowego stadionu Jagiellonii, ale w końcu zaczęto tam wpuszczać gości. Do dyspozycji otrzymaliśmy 298 biletów, co było satysfakcjonującą liczbą. Nasz głód wyjazdowy potęgowały dobre wyniki naszej drużyny, która zremisowała we Wrocławiu i wysoko pokonała Lecha. Z powodu niekorzystnych połączeń kolejowych zorganizowany został wyjazd autokarowy. Bilety mimo dosyć wysokiej ceny wyjazdu (120 zł) rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Zbiórka wyjazdowiczów została zaplanowana na niedzielę na godz. 5:30, skąd godzinę później w stronę Białegostoku wyruszyło 5 pełnych autokarów oraz kilka aut. Od początku wyjazdu dało się zauważyć lekkie zestresowanie kierowców, którzy chyba nie spodziewali się, że w ten święty dzień będą musieli przewozić kibiców :) Efekty stresu stały się widoczne chwilę po pierwszym postoju, gdzie w wyniku gwałtownego hamowania przed radiowozem jeden z naszych kibiców z impetem przeleciał przez część autobusu i uderzył w przednią szybę, pozostawiając po sobie efektowną pajęczynę niczym Spiderman ;) Dalsza trasa przebiegała już dosyć sprawnie. Po drodze dołączyły do nas jeszcze dwa auta Elanowców i wspólnie udaliśmy się w kierunku Podlasia, gdzie... zaczęły się problemy. Nadgorliwi funkcjonariusze postanowili sprawdzić, czy wszystkie podróżujące osoby znajdują się na liście wyjazdowej.
Ułatwieniem miało być rozdzielenie wyjazdowiczów na dwie grupy, jednak bystrzy stróże prawa zapomnieli, że posiadają tylko jedną listę wyjazdową, co spowodowało przedłużające się spisywanie pasażerów 3 ostatnich autokarów, którzy w efekcie spóźnili się na mecz. Na tym niestety nie skończyły się atrakcje zafundowane przez podlaskich policjantów, którzy eskortując nas bocznymi drogami, wywieźli nas w ślepą uliczkę wprost pod... cmentarz. No cóż, miło z ich strony, że chcieli się z nami podzielić pięknem Podlasia, ale niestety kibice Ruchu zdecydowanie wolą uprawiać turystykę stadionową. Po długiej i ciężkiej przeprawie około godz. 16:30 pod stadion dotarła pierwsza grupa kibiców, która przed rozpoczęciem spotkania zasiadła w sektorze gości. Druga grupa pojawiła się w sektorze pod koniec pierwszej polowy i dopiero wtedy kibice Ruchu ruszyli z dopingiem. W sumie w Białymstoku pojawiło się 300 kibiców Ruchu, wspieranych przez 10 fanów Elany Toruń, jednego Widzewiaka oraz jednego kibica Slovana Bratysława. W sektorze gości zasiadło natomiast 270 osób, reszta z powodu nadmiernego stężenia alkoholu w organizmie lub zakazu stadionowego pozostała pod stadionem bądź w autokarach. Podczas końcówki pierwszej polowy i w drugiej "Niebiescy" prowadzili dobry doping pomimo przeraźliwego zimna. Aktualne ułożenie sektorów na stadionie w Białymstoku sprawiło, że doping prowadzony przez Jagiellonię i Ruch był słabo słyszalny pomiędzy kibicami obu drużyn. Chorzowianie pozdrowili Elanę, Widzew, Slovan oraz kibiców przebywających w odosobnieniu. Sektor gości przyozdobiło 7 flag: "P /R\ F", "RUCH", "19 /R\ 20", "19 [E] 68" (Elany), "Aleksandrów Kujawski" (Elany), "Radlin", "Nakło Śl. on tour" oraz mała fanka Górnego Śląska.
Jagiellonia przez cały mecz wpierała swoich piłkarzy dobrym dopingiem. Na początku drugiej polowy zaprezentowała oprawę złożoną z sektorówki z herbem Jagielloni z rozłożonymi po bokach transparentami na kijach. Na płotach zawisły zaś m.in. flagi "Białostocki Klub Sportowy", "Jagiellonia Białystok", "Dynastia Jagiellonów", "Ultras Bialystok", "Sikorski" (Siarki) oraz transparent "Ku Waszej Pamięci Żołnierze Wyklęci". Po golu strzelonym w 62. minucie przez Arka Piecha w sektorze Ruchu nastąpił szał radości. Była to jedyna bramka w tym meczu, dająca ważne zwycięstwo "Niebieskim". Po meczu piłkarze podziękowali kibicom za wsparcie i razem z nimi odśpiewali "więc wstań do góry głowę wznieś...". W dobrych nastrojach piłkarze i kibice udali się w drogę powrotną. Niestety, po raz kolejny policjanci niczym w "The Benny Hill Show" wyprowadzili nas w ślepą uliczkę w środku lasu, gdzie autokary nie miały szans nawrócić. Po chwili pojeździliśmy jeszcze po wsiach i okolicach, robiąc za atrakcję niczym karuzela na dożynkach. Dłużąca się droga sprawiła, że wyjazdowicze do Chorzowa dojechali po godz. 5, kończąc tym samym trwający niemal 24 godziny wyjazd.
źródło: Niebiescy.pl
Jagiellonia Białystok - Ruch Chorzów (1:0)
sezon 2011/2012 - 4.03.2012 godz.17:00 /1:0/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
300 |
1 Slovan | 120zł | parking 530 | parking 500 |
Video
Relacja
Przez ostatnie lata nie było nam dane wybrać się zorganizowaną grupą na podlaski biegun zimna. Długo ciągnie się budowa nowego stadionu Jagiellonii, ale w końcu zaczęto tam wpuszczać gości. Do dyspozycji otrzymaliśmy 298 biletów, co było satysfakcjonującą liczbą. Nasz głód wyjazdowy potęgowały dobre wyniki naszej drużyny, która zremisowała we Wrocławiu i wysoko pokonała Lecha. Z powodu niekorzystnych połączeń kolejowych zorganizowany został wyjazd autokarowy. Bilety mimo dosyć wysokiej ceny wyjazdu (120 zł) rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Zbiórka wyjazdowiczów została zaplanowana na niedzielę na godz. 5:30, skąd godzinę później w stronę Białegostoku wyruszyło 5 pełnych autokarów oraz kilka aut. Od początku wyjazdu dało się zauważyć lekkie zestresowanie kierowców, którzy chyba nie spodziewali się, że w ten święty dzień będą musieli przewozić kibiców :) Efekty stresu stały się widoczne chwilę po pierwszym postoju, gdzie w wyniku gwałtownego hamowania przed radiowozem jeden z naszych kibiców z impetem przeleciał przez część autobusu i uderzył w przednią szybę, pozostawiając po sobie efektowną pajęczynę niczym Spiderman ;) Dalsza trasa przebiegała już dosyć sprawnie. Po drodze dołączyły do nas jeszcze dwa auta Elanowców i wspólnie udaliśmy się w kierunku Podlasia, gdzie... zaczęły się problemy. Nadgorliwi funkcjonariusze postanowili sprawdzić, czy wszystkie podróżujące osoby znajdują się na liście wyjazdowej.
Ułatwieniem miało być rozdzielenie wyjazdowiczów na dwie grupy, jednak bystrzy stróże prawa zapomnieli, że posiadają tylko jedną listę wyjazdową, co spowodowało przedłużające się spisywanie pasażerów 3 ostatnich autokarów, którzy w efekcie spóźnili się na mecz. Na tym niestety nie skończyły się atrakcje zafundowane przez podlaskich policjantów, którzy eskortując nas bocznymi drogami, wywieźli nas w ślepą uliczkę wprost pod... cmentarz. No cóż, miło z ich strony, że chcieli się z nami podzielić pięknem Podlasia, ale niestety kibice Ruchu zdecydowanie wolą uprawiać turystykę stadionową. Po długiej i ciężkiej przeprawie około godz. 16:30 pod stadion dotarła pierwsza grupa kibiców, która przed rozpoczęciem spotkania zasiadła w sektorze gości. Druga grupa pojawiła się w sektorze pod koniec pierwszej polowy i dopiero wtedy kibice Ruchu ruszyli z dopingiem. W sumie w Białymstoku pojawiło się 300 kibiców Ruchu, wspieranych przez 10 fanów Elany Toruń, jednego Widzewiaka oraz jednego kibica Slovana Bratysława. W sektorze gości zasiadło natomiast 270 osób, reszta z powodu nadmiernego stężenia alkoholu w organizmie lub zakazu stadionowego pozostała pod stadionem bądź w autokarach. Podczas końcówki pierwszej polowy i w drugiej "Niebiescy" prowadzili dobry doping pomimo przeraźliwego zimna. Aktualne ułożenie sektorów na stadionie w Białymstoku sprawiło, że doping prowadzony przez Jagiellonię i Ruch był słabo słyszalny pomiędzy kibicami obu drużyn. Chorzowianie pozdrowili Elanę, Widzew, Slovan oraz kibiców przebywających w odosobnieniu. Sektor gości przyozdobiło 7 flag: "P /R\ F", "RUCH", "19 /R\ 20", "19 [E] 68" (Elany), "Aleksandrów Kujawski" (Elany), "Radlin", "Nakło Śl. on tour" oraz mała fanka Górnego Śląska.
Jagiellonia przez cały mecz wpierała swoich piłkarzy dobrym dopingiem. Na początku drugiej polowy zaprezentowała oprawę złożoną z sektorówki z herbem Jagielloni z rozłożonymi po bokach transparentami na kijach. Na płotach zawisły zaś m.in. flagi "Białostocki Klub Sportowy", "Jagiellonia Białystok", "Dynastia Jagiellonów", "Ultras Bialystok", "Sikorski" (Siarki) oraz transparent "Ku Waszej Pamięci Żołnierze Wyklęci". Po golu strzelonym w 62. minucie przez Arka Piecha w sektorze Ruchu nastąpił szał radości. Była to jedyna bramka w tym meczu, dająca ważne zwycięstwo "Niebieskim". Po meczu piłkarze podziękowali kibicom za wsparcie i razem z nimi odśpiewali "więc wstań do góry głowę wznieś...". W dobrych nastrojach piłkarze i kibice udali się w drogę powrotną. Niestety, po raz kolejny policjanci niczym w "The Benny Hill Show" wyprowadzili nas w ślepą uliczkę w środku lasu, gdzie autokary nie miały szans nawrócić. Po chwili pojeździliśmy jeszcze po wsiach i okolicach, robiąc za atrakcję niczym karuzela na dożynkach. Dłużąca się droga sprawiła, że wyjazdowicze do Chorzowa dojechali po godz. 5, kończąc tym samym trwający niemal 24 godziny wyjazd.
źródło: Niebiescy.pl
Zagłębie Lubin - Ruch Chorzów (1:1)
sezon 2011/2012 - 10.03.2012 godz. 18:00 /1:1/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
1.020 | kilku Widzewa | 75zł | parking 1130 | parking po północy |
Video
Relacja
Po dalekim i męczącym wyjeździe do Białegostoku niespełna tydzień później na "Niebieskich" czekała kolejna wyprawa, tym razem na Zagłębie Lubin. Przyjemny autokarowo-samochodowy wyjazd autostradą praktycznie pod sam Lubin zawsze przyciągał sporo zainteresowanych od czasu wybudowania tam nowego stadionu. Pula przyznanych 1.000 biletów w przeciągu trzech dni znalazła swoich nabywców. Niestety, nie udało się wynegocjować z zarządem Zagłębia dodatkowych wejściówek dla kibiców Ruchu, na co wpływ miała m.in. decyzja policji, która nie zgodziła się na większą liczbę przyjezdnych. No cóż, zastanawiające jest, jak policja zamierza poradzić sobie podczas EURO z dziesiątkami tysięcy kibiców z różnych krajów, skoro problemem jest przyjęcie większej liczby rodzimych fanów piłki nożnej... Tę kwestię raczej należy zostawić bez komentarza, bo blado wychodzimy na tle innych cywilizowanych państw ;)
Zbiórka wyjazdowiczów zaplanowana została w sobotę o godzinie 11:30 na parkingu klubowym, skąd po ponad godzinie kolumna 4 autokarów i ogromnej ilości samochodów wyruszyła w kierunku Dolnego Śląska, gdzie po drodze dołączały kolejne pojazdy z kibicami Ruchu. Pierwsi wyjazdowicze dotarli pod stadion około 2 godziny przed meczem i powoli zapełniali sektor gości. Przy wejściu kontrola wejściówek z informacją, że do sektora gości zostanie wpuszczonych tylko 1.000 osób i ani jedna więcej z obawy przed "wyjazdowiczami na gapę", których nie brakowało. Na kilkanaście minut przed meczem sektor był już pełny, a pod bramami zostało jedynie około 30 osób bez biletów. Przed pierwszym gwizdkiem próba generalna dopingu w wykonaniu "Niebieskich" i głośne "Jesteśmy zawsze tam..." oraz "Ruchu nasz ukochany..." ogarnęło stadion Zagłębia. Rozpoczęcie spotkania poprzedziła minuta ciszy ku pamięci zmarłego Włodzimierza Smolarka, którą kibice obu drużyn uczcili gromkimi oklaskami.
Chorzowscy kibice od początku ruszyli z bardzo dobrym dopingiem, który bez problemu przebijał się przez wokalne występy gospodarzy. Momenty, w których wszyscy obecni w klatce kibice Ruchu dawali z siebie wszystko, przyprawiały o dreszcze i robiły naprawdę ogromne wrażenie. Szczególnie dobrze wyszły długo i głośno ciągnięte przyśpiewki "W pewnym śląskim mieście", "Ruchu nasz ukochany", a "Niebiescy hej" została urozmaicona o spontaniczne "ułuu ułuu" :-) Na początku drugiej połowy na sektorze obok pojawiła się grupka kilkunastu osób, intonująca przy wejściu "Jesteśmy zawsze tam...". Okazało się, że to chorzowscy "gapowicze", którym udało się zakupić bilety na sektory Zagłębia. Kilka osób ze względu na nieumiarkowanie w piciu mecz spędziło pod stadionem. Podsumowując, w Lubinie "Niebieska Szarańcza" stawiła się w 1.020 osób, w tym kilku Widzewiaków. W sektorze gości zawisło 9 flag: "P /R\ F", "19 /R\ 20", "Dzierżoniów", "R ŚL", "Radlin", "Mikołów", "Kęty", "Katowice on tour", "Jaworzno", mała fanka Górnego Śląska oraz baner "Waldek King". Strzelona w pierwszej połowie przez Marka Zieńczuka bramka, dająca prowadzenie Ruchowi, wywołała ogromną radość w sektorze gości, która spotęgowała doping.
W 54 minucie kibice przerwali śpiewy, by uczcić w ten sposób zasłużonego polskiego piłkarza Włodzimierza Smolarka. Niestety, minuta ciszy zamieniła się w radość kibiców Zagłębia, bo ich piłkarze zdobyli w tym momencie wyrównującego gola. Wynik spotkania nie uległ już zmianie, ale do końca meczu w sektorze "Niebieskich" nie gasł fanatyczny doping, w którym nie zabrakło pozdrowień dla zgodowiczów z Elany Toruń, Widzewa Łódź oraz kibiców, których z powodu zamknięcia nie ma wśród nas. Fani "Miedziowych" przez praktycznie całe spotkanie starali się dopingować, jednak w sektorze gości słyszalni byli jedynie w przestojach Ruchu. W pierwszej połowie zaprezentowali kartoniadę tworzącą liczbę "12" w asyście flag na kijach. Całość dopełnił transparent "Fanatycy z Przodka". Na płotach pojawilo się kilkanaście flag, w tym m.in. "Wielkie Zagłębie", "OCB'03", "hZL", "Przodek" oraz "Emigranci".
Końcówka spotkania urozmaicona była częstymi "pozdrowieniami" w stronę gospodarzy oraz ich zgodowiczów z Bydgoszczy, Gdyni i Opola, co rozgrzało odrobinę atmosferę na stadionie. Takie pikantne urozmaicenie stosunków w porównaniu do wcześniejszych bezkonfliktowych wokalnie spotkań w Lubinie. Czasy się zmieniają, catering w Lubinie już nie smakuje tak dobrze jak kiedyś, a piwo na stadionie słabe jak na odpuście. Po meczu kibice podziękowali piłkarzom za walkę, a ci wraz z nimi odśpiewali wspólnie "Więc wstań, do góry głowę wznieś". Na specjalne uznanie ze strony kibiców mógł liczyć jak zwykle trener Waldemar Fornalik, któremu po raz kolejny zaintonowano "każdy to powie, Fornalik królem w Chorzowie". Niespełna godzinę po meczu kibice Ruchu w kordonie policji wyruszyli z parkingu klubowego w stronę Górnego Śląska. Pozamykane ze strachu stacje benzynowe przyspieszyły podróż do domu i większość wyjazdowiczów w domu pojawiła się tuż po północy.
źródło: Niebiescy.pl
Zagłębie Lubin - Ruch Chorzów (1:1)
sezon 2011/2012 - 10.03.2012 godz. 18:00 /1:1/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
1.020 | kilku Widzewa | 75zł | parking 1130 | parking po północy |
Video
Relacja
Po dalekim i męczącym wyjeździe do Białegostoku niespełna tydzień później na "Niebieskich" czekała kolejna wyprawa, tym razem na Zagłębie Lubin. Przyjemny autokarowo-samochodowy wyjazd autostradą praktycznie pod sam Lubin zawsze przyciągał sporo zainteresowanych od czasu wybudowania tam nowego stadionu. Pula przyznanych 1.000 biletów w przeciągu trzech dni znalazła swoich nabywców. Niestety, nie udało się wynegocjować z zarządem Zagłębia dodatkowych wejściówek dla kibiców Ruchu, na co wpływ miała m.in. decyzja policji, która nie zgodziła się na większą liczbę przyjezdnych. No cóż, zastanawiające jest, jak policja zamierza poradzić sobie podczas EURO z dziesiątkami tysięcy kibiców z różnych krajów, skoro problemem jest przyjęcie większej liczby rodzimych fanów piłki nożnej... Tę kwestię raczej należy zostawić bez komentarza, bo blado wychodzimy na tle innych cywilizowanych państw ;)
Zbiórka wyjazdowiczów zaplanowana została w sobotę o godzinie 11:30 na parkingu klubowym, skąd po ponad godzinie kolumna 4 autokarów i ogromnej ilości samochodów wyruszyła w kierunku Dolnego Śląska, gdzie po drodze dołączały kolejne pojazdy z kibicami Ruchu. Pierwsi wyjazdowicze dotarli pod stadion około 2 godziny przed meczem i powoli zapełniali sektor gości. Przy wejściu kontrola wejściówek z informacją, że do sektora gości zostanie wpuszczonych tylko 1.000 osób i ani jedna więcej z obawy przed "wyjazdowiczami na gapę", których nie brakowało. Na kilkanaście minut przed meczem sektor był już pełny, a pod bramami zostało jedynie około 30 osób bez biletów. Przed pierwszym gwizdkiem próba generalna dopingu w wykonaniu "Niebieskich" i głośne "Jesteśmy zawsze tam..." oraz "Ruchu nasz ukochany..." ogarnęło stadion Zagłębia. Rozpoczęcie spotkania poprzedziła minuta ciszy ku pamięci zmarłego Włodzimierza Smolarka, którą kibice obu drużyn uczcili gromkimi oklaskami.
Chorzowscy kibice od początku ruszyli z bardzo dobrym dopingiem, który bez problemu przebijał się przez wokalne występy gospodarzy. Momenty, w których wszyscy obecni w klatce kibice Ruchu dawali z siebie wszystko, przyprawiały o dreszcze i robiły naprawdę ogromne wrażenie. Szczególnie dobrze wyszły długo i głośno ciągnięte przyśpiewki "W pewnym śląskim mieście", "Ruchu nasz ukochany", a "Niebiescy hej" została urozmaicona o spontaniczne "ułuu ułuu" :-) Na początku drugiej połowy na sektorze obok pojawiła się grupka kilkunastu osób, intonująca przy wejściu "Jesteśmy zawsze tam...". Okazało się, że to chorzowscy "gapowicze", którym udało się zakupić bilety na sektory Zagłębia. Kilka osób ze względu na nieumiarkowanie w piciu mecz spędziło pod stadionem. Podsumowując, w Lubinie "Niebieska Szarańcza" stawiła się w 1.020 osób, w tym kilku Widzewiaków. W sektorze gości zawisło 9 flag: "P /R\ F", "19 /R\ 20", "Dzierżoniów", "R ŚL", "Radlin", "Mikołów", "Kęty", "Katowice on tour", "Jaworzno", mała fanka Górnego Śląska oraz baner "Waldek King". Strzelona w pierwszej połowie przez Marka Zieńczuka bramka, dająca prowadzenie Ruchowi, wywołała ogromną radość w sektorze gości, która spotęgowała doping.
W 54 minucie kibice przerwali śpiewy, by uczcić w ten sposób zasłużonego polskiego piłkarza Włodzimierza Smolarka. Niestety, minuta ciszy zamieniła się w radość kibiców Zagłębia, bo ich piłkarze zdobyli w tym momencie wyrównującego gola. Wynik spotkania nie uległ już zmianie, ale do końca meczu w sektorze "Niebieskich" nie gasł fanatyczny doping, w którym nie zabrakło pozdrowień dla zgodowiczów z Elany Toruń, Widzewa Łódź oraz kibiców, których z powodu zamknięcia nie ma wśród nas. Fani "Miedziowych" przez praktycznie całe spotkanie starali się dopingować, jednak w sektorze gości słyszalni byli jedynie w przestojach Ruchu. W pierwszej połowie zaprezentowali kartoniadę tworzącą liczbę "12" w asyście flag na kijach. Całość dopełnił transparent "Fanatycy z Przodka". Na płotach pojawilo się kilkanaście flag, w tym m.in. "Wielkie Zagłębie", "OCB'03", "hZL", "Przodek" oraz "Emigranci".
Końcówka spotkania urozmaicona była częstymi "pozdrowieniami" w stronę gospodarzy oraz ich zgodowiczów z Bydgoszczy, Gdyni i Opola, co rozgrzało odrobinę atmosferę na stadionie. Takie pikantne urozmaicenie stosunków w porównaniu do wcześniejszych bezkonfliktowych wokalnie spotkań w Lubinie. Czasy się zmieniają, catering w Lubinie już nie smakuje tak dobrze jak kiedyś, a piwo na stadionie słabe jak na odpuście. Po meczu kibice podziękowali piłkarzom za walkę, a ci wraz z nimi odśpiewali wspólnie "Więc wstań, do góry głowę wznieś". Na specjalne uznanie ze strony kibiców mógł liczyć jak zwykle trener Waldemar Fornalik, któremu po raz kolejny zaintonowano "każdy to powie, Fornalik królem w Chorzowie". Niespełna godzinę po meczu kibice Ruchu w kordonie policji wyruszyli z parkingu klubowego w stronę Górnego Śląska. Pozamykane ze strachu stacje benzynowe przyspieszyły podróż do domu i większość wyjazdowiczów w domu pojawiła się tuż po północy.
źródło: Niebiescy.pl
Zagłębie Lubin - Ruch Chorzów (1:1)
sezon 2011/2012 - 10.03.2012 godz. 18:00 /1:1/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
1.020 | kilku Widzewa | 75zł | parking 1130 | parking po północy |
Video
Relacja
Po dalekim i męczącym wyjeździe do Białegostoku niespełna tydzień później na "Niebieskich" czekała kolejna wyprawa, tym razem na Zagłębie Lubin. Przyjemny autokarowo-samochodowy wyjazd autostradą praktycznie pod sam Lubin zawsze przyciągał sporo zainteresowanych od czasu wybudowania tam nowego stadionu. Pula przyznanych 1.000 biletów w przeciągu trzech dni znalazła swoich nabywców. Niestety, nie udało się wynegocjować z zarządem Zagłębia dodatkowych wejściówek dla kibiców Ruchu, na co wpływ miała m.in. decyzja policji, która nie zgodziła się na większą liczbę przyjezdnych. No cóż, zastanawiające jest, jak policja zamierza poradzić sobie podczas EURO z dziesiątkami tysięcy kibiców z różnych krajów, skoro problemem jest przyjęcie większej liczby rodzimych fanów piłki nożnej... Tę kwestię raczej należy zostawić bez komentarza, bo blado wychodzimy na tle innych cywilizowanych państw ;)
Zbiórka wyjazdowiczów zaplanowana została w sobotę o godzinie 11:30 na parkingu klubowym, skąd po ponad godzinie kolumna 4 autokarów i ogromnej ilości samochodów wyruszyła w kierunku Dolnego Śląska, gdzie po drodze dołączały kolejne pojazdy z kibicami Ruchu. Pierwsi wyjazdowicze dotarli pod stadion około 2 godziny przed meczem i powoli zapełniali sektor gości. Przy wejściu kontrola wejściówek z informacją, że do sektora gości zostanie wpuszczonych tylko 1.000 osób i ani jedna więcej z obawy przed "wyjazdowiczami na gapę", których nie brakowało. Na kilkanaście minut przed meczem sektor był już pełny, a pod bramami zostało jedynie około 30 osób bez biletów. Przed pierwszym gwizdkiem próba generalna dopingu w wykonaniu "Niebieskich" i głośne "Jesteśmy zawsze tam..." oraz "Ruchu nasz ukochany..." ogarnęło stadion Zagłębia. Rozpoczęcie spotkania poprzedziła minuta ciszy ku pamięci zmarłego Włodzimierza Smolarka, którą kibice obu drużyn uczcili gromkimi oklaskami.
Chorzowscy kibice od początku ruszyli z bardzo dobrym dopingiem, który bez problemu przebijał się przez wokalne występy gospodarzy. Momenty, w których wszyscy obecni w klatce kibice Ruchu dawali z siebie wszystko, przyprawiały o dreszcze i robiły naprawdę ogromne wrażenie. Szczególnie dobrze wyszły długo i głośno ciągnięte przyśpiewki "W pewnym śląskim mieście", "Ruchu nasz ukochany", a "Niebiescy hej" została urozmaicona o spontaniczne "ułuu ułuu" :-) Na początku drugiej połowy na sektorze obok pojawiła się grupka kilkunastu osób, intonująca przy wejściu "Jesteśmy zawsze tam...". Okazało się, że to chorzowscy "gapowicze", którym udało się zakupić bilety na sektory Zagłębia. Kilka osób ze względu na nieumiarkowanie w piciu mecz spędziło pod stadionem. Podsumowując, w Lubinie "Niebieska Szarańcza" stawiła się w 1.020 osób, w tym kilku Widzewiaków. W sektorze gości zawisło 9 flag: "P /R\ F", "19 /R\ 20", "Dzierżoniów", "R ŚL", "Radlin", "Mikołów", "Kęty", "Katowice on tour", "Jaworzno", mała fanka Górnego Śląska oraz baner "Waldek King". Strzelona w pierwszej połowie przez Marka Zieńczuka bramka, dająca prowadzenie Ruchowi, wywołała ogromną radość w sektorze gości, która spotęgowała doping.
W 54 minucie kibice przerwali śpiewy, by uczcić w ten sposób zasłużonego polskiego piłkarza Włodzimierza Smolarka. Niestety, minuta ciszy zamieniła się w radość kibiców Zagłębia, bo ich piłkarze zdobyli w tym momencie wyrównującego gola. Wynik spotkania nie uległ już zmianie, ale do końca meczu w sektorze "Niebieskich" nie gasł fanatyczny doping, w którym nie zabrakło pozdrowień dla zgodowiczów z Elany Toruń, Widzewa Łódź oraz kibiców, których z powodu zamknięcia nie ma wśród nas. Fani "Miedziowych" przez praktycznie całe spotkanie starali się dopingować, jednak w sektorze gości słyszalni byli jedynie w przestojach Ruchu. W pierwszej połowie zaprezentowali kartoniadę tworzącą liczbę "12" w asyście flag na kijach. Całość dopełnił transparent "Fanatycy z Przodka". Na płotach pojawilo się kilkanaście flag, w tym m.in. "Wielkie Zagłębie", "OCB'03", "hZL", "Przodek" oraz "Emigranci".
Końcówka spotkania urozmaicona była częstymi "pozdrowieniami" w stronę gospodarzy oraz ich zgodowiczów z Bydgoszczy, Gdyni i Opola, co rozgrzało odrobinę atmosferę na stadionie. Takie pikantne urozmaicenie stosunków w porównaniu do wcześniejszych bezkonfliktowych wokalnie spotkań w Lubinie. Czasy się zmieniają, catering w Lubinie już nie smakuje tak dobrze jak kiedyś, a piwo na stadionie słabe jak na odpuście. Po meczu kibice podziękowali piłkarzom za walkę, a ci wraz z nimi odśpiewali wspólnie "Więc wstań, do góry głowę wznieś". Na specjalne uznanie ze strony kibiców mógł liczyć jak zwykle trener Waldemar Fornalik, któremu po raz kolejny zaintonowano "każdy to powie, Fornalik królem w Chorzowie". Niespełna godzinę po meczu kibice Ruchu w kordonie policji wyruszyli z parkingu klubowego w stronę Górnego Śląska. Pozamykane ze strachu stacje benzynowe przyspieszyły podróż do domu i większość wyjazdowiczów w domu pojawiła się tuż po północy.
źródło: Niebiescy.pl
Zagłębie Lubin - Ruch Chorzów (1:1)
sezon 2011/2012 - 10.03.2012 godz. 18:00 /1:1/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
1.020 | kilku Widzewa | 75zł | parking 1130 | parking po północy |
Video
Relacja
Po dalekim i męczącym wyjeździe do Białegostoku niespełna tydzień później na "Niebieskich" czekała kolejna wyprawa, tym razem na Zagłębie Lubin. Przyjemny autokarowo-samochodowy wyjazd autostradą praktycznie pod sam Lubin zawsze przyciągał sporo zainteresowanych od czasu wybudowania tam nowego stadionu. Pula przyznanych 1.000 biletów w przeciągu trzech dni znalazła swoich nabywców. Niestety, nie udało się wynegocjować z zarządem Zagłębia dodatkowych wejściówek dla kibiców Ruchu, na co wpływ miała m.in. decyzja policji, która nie zgodziła się na większą liczbę przyjezdnych. No cóż, zastanawiające jest, jak policja zamierza poradzić sobie podczas EURO z dziesiątkami tysięcy kibiców z różnych krajów, skoro problemem jest przyjęcie większej liczby rodzimych fanów piłki nożnej... Tę kwestię raczej należy zostawić bez komentarza, bo blado wychodzimy na tle innych cywilizowanych państw ;)
Zbiórka wyjazdowiczów zaplanowana została w sobotę o godzinie 11:30 na parkingu klubowym, skąd po ponad godzinie kolumna 4 autokarów i ogromnej ilości samochodów wyruszyła w kierunku Dolnego Śląska, gdzie po drodze dołączały kolejne pojazdy z kibicami Ruchu. Pierwsi wyjazdowicze dotarli pod stadion około 2 godziny przed meczem i powoli zapełniali sektor gości. Przy wejściu kontrola wejściówek z informacją, że do sektora gości zostanie wpuszczonych tylko 1.000 osób i ani jedna więcej z obawy przed "wyjazdowiczami na gapę", których nie brakowało. Na kilkanaście minut przed meczem sektor był już pełny, a pod bramami zostało jedynie około 30 osób bez biletów. Przed pierwszym gwizdkiem próba generalna dopingu w wykonaniu "Niebieskich" i głośne "Jesteśmy zawsze tam..." oraz "Ruchu nasz ukochany..." ogarnęło stadion Zagłębia. Rozpoczęcie spotkania poprzedziła minuta ciszy ku pamięci zmarłego Włodzimierza Smolarka, którą kibice obu drużyn uczcili gromkimi oklaskami.
Chorzowscy kibice od początku ruszyli z bardzo dobrym dopingiem, który bez problemu przebijał się przez wokalne występy gospodarzy. Momenty, w których wszyscy obecni w klatce kibice Ruchu dawali z siebie wszystko, przyprawiały o dreszcze i robiły naprawdę ogromne wrażenie. Szczególnie dobrze wyszły długo i głośno ciągnięte przyśpiewki "W pewnym śląskim mieście", "Ruchu nasz ukochany", a "Niebiescy hej" została urozmaicona o spontaniczne "ułuu ułuu" :-) Na początku drugiej połowy na sektorze obok pojawiła się grupka kilkunastu osób, intonująca przy wejściu "Jesteśmy zawsze tam...". Okazało się, że to chorzowscy "gapowicze", którym udało się zakupić bilety na sektory Zagłębia. Kilka osób ze względu na nieumiarkowanie w piciu mecz spędziło pod stadionem. Podsumowując, w Lubinie "Niebieska Szarańcza" stawiła się w 1.020 osób, w tym kilku Widzewiaków. W sektorze gości zawisło 9 flag: "P /R\ F", "19 /R\ 20", "Dzierżoniów", "R ŚL", "Radlin", "Mikołów", "Kęty", "Katowice on tour", "Jaworzno", mała fanka Górnego Śląska oraz baner "Waldek King". Strzelona w pierwszej połowie przez Marka Zieńczuka bramka, dająca prowadzenie Ruchowi, wywołała ogromną radość w sektorze gości, która spotęgowała doping.
W 54 minucie kibice przerwali śpiewy, by uczcić w ten sposób zasłużonego polskiego piłkarza Włodzimierza Smolarka. Niestety, minuta ciszy zamieniła się w radość kibiców Zagłębia, bo ich piłkarze zdobyli w tym momencie wyrównującego gola. Wynik spotkania nie uległ już zmianie, ale do końca meczu w sektorze "Niebieskich" nie gasł fanatyczny doping, w którym nie zabrakło pozdrowień dla zgodowiczów z Elany Toruń, Widzewa Łódź oraz kibiców, których z powodu zamknięcia nie ma wśród nas. Fani "Miedziowych" przez praktycznie całe spotkanie starali się dopingować, jednak w sektorze gości słyszalni byli jedynie w przestojach Ruchu. W pierwszej połowie zaprezentowali kartoniadę tworzącą liczbę "12" w asyście flag na kijach. Całość dopełnił transparent "Fanatycy z Przodka". Na płotach pojawilo się kilkanaście flag, w tym m.in. "Wielkie Zagłębie", "OCB'03", "hZL", "Przodek" oraz "Emigranci".
Końcówka spotkania urozmaicona była częstymi "pozdrowieniami" w stronę gospodarzy oraz ich zgodowiczów z Bydgoszczy, Gdyni i Opola, co rozgrzało odrobinę atmosferę na stadionie. Takie pikantne urozmaicenie stosunków w porównaniu do wcześniejszych bezkonfliktowych wokalnie spotkań w Lubinie. Czasy się zmieniają, catering w Lubinie już nie smakuje tak dobrze jak kiedyś, a piwo na stadionie słabe jak na odpuście. Po meczu kibice podziękowali piłkarzom za walkę, a ci wraz z nimi odśpiewali wspólnie "Więc wstań, do góry głowę wznieś". Na specjalne uznanie ze strony kibiców mógł liczyć jak zwykle trener Waldemar Fornalik, któremu po raz kolejny zaintonowano "każdy to powie, Fornalik królem w Chorzowie". Niespełna godzinę po meczu kibice Ruchu w kordonie policji wyruszyli z parkingu klubowego w stronę Górnego Śląska. Pozamykane ze strachu stacje benzynowe przyspieszyły podróż do domu i większość wyjazdowiczów w domu pojawiła się tuż po północy.
źródło: Niebiescy.pl