25.05.2014 - Legia Warszawa - Ruch Chorzów (1:2)

sezon 2013/2014 - 25.05.2014 godz. 15:30 /1:2/

 

osób w tym Braci cena zbiórka powrót

1380
ok. 80 nie weszło

48 Slovana
103 Widzewa

130 zł 8:00
parking klubowy
po 2.00
parking klubowy

 

 

    

 

  Fotki

 

 

Relacja

Ponad trzy miesiące Niebiescy musieli czekać na możliwość wsparcia swojej ukochanej drużyny na wyjazdowym meczu. Po raz ostatni pojawiliśmy się na wyjeździe we Wrocławiu 23 lutego, po czym otrzymaliśmy zakazy wyjazdowe, a Bydgoszcz odpuściliśmy ze względu na zsolidaryzowanie się z Zawiszą. Tym samym dopiero 25 maja fani chorzowskiego Ruchu mieli możliwość pojawienia się na wyjeździe w Warszawie i wsparcia piłkarzy w walce o cenne punkty z obecnym już Mistrzem Polski.

Mobilizacja na ten mecz trwała od dłuższego czasu. W internecie mogliśmy zobaczyć m.in. filmik, gdzie piłkarze wraz z kibicami zachęcali do wybrania się w niedzielę do Warszawy.

Wyjazdowa wyprawa organizowana była transportem autokarowo-samochodowym spod stadionu, gdzie już od godz. 8:00 zaczęli gromadzić się kibice, a sam wyjazd kolumny nastąpił niespełna dwie godziny później. Wydawałoby się, że podróż w niedzielny poranek nie przysporzy większych problemów, dlatego też fani Niebieskich spokojnie zmierzali w stronę stolicy z drobnymi postojami. Komplikacje zaczęły się dopiero w momencie przejęcia kolumny przez stołeczną policję, droga zaczęła się dłużyć, a słoneczny żar podgrzewał tylko atmosferę w pojazdach. Zazwyczaj dosyć sprawnie pokonywaliśmy stołeczne drogi w eskorcie na sygnale, jednak tym razem postanowiono nam zafundować trasę krajoznawczą, wlekąc nas przez miasto w niedzielnych korkach (podobno dzień święty należy święcić, jednak w Warszawie ludzie wolą korkować się przez cały tydzień). Po tak męczącej końcówce trasy wyjazdowej, z napinającymi się jednostkami Legionistów, dotarliśmy pod stadion dosłownie na kilka minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Na miejscu przywitały nas jedynie dwa czynne kołowrotki, także czas wejścia również się wydłużył pomimo skanowania dowodów, a nie jak dotychczas wyszukiwania nazwisk na liście, z czym na Legii zawsze były spore kłopoty.

Ogólnie do Warszawy dotarło ponad 1200 fanów Ruchu wspieranych przez 103 Widzewiaków i 48 fanów Slovana Bratysława, więc liczbę osób na wyjeździe można ocenić na około 1380 osób, z czego kilkadziesiąt pozostało pod stadionem i w autokarach dobrowolnie bądź z powodu zakazu lub upojenia alkoholowego.

Przez początek pierwszej połowy Niebiescy zaczęli zajmować sektor gości, jednak wraz z puszczeniem "Snu o Warszawie" obecna na sektorze grupka zdołała zaintonować już tradycyjne "Legia to stara kur...". Fani Legii na początku meczu zaprezentowali oprawę związaną ze zdobyciem mistrzostwa. Na płotach pojawił się transparent STAWIAMY KROPKĘ NAD "I", a dopełniała go kartoniada z napisem "MISTRZ" w barwach oraz data 2014. Dodatkowo nad literką "I" odpalono kilka rac. W perspektywie końcowego wyniku meczu chyba ten plan Legionistom nie wyszedł do końca, ale do tego przejdziemy za chwilę.

Około 15 minuty większość sektora fanów Ruchu została zapełniona, a na płotach wywieszono flagi: "P/R\F", "Śląscy Ekstremiści", "Niebieskie Siemce - Ekipa Wyjazdowa", "NRŚL Gang", "N/R\K", "Radlin", "Żory", "Świętochłowice", "Kęty on tour", "Visitors" i "Rysiek" (Obie flagi Widzewiaków) oraz "Slovan Jugend" i "Hooligans" należące do kibiców Slovana Bratysława. Na sektorze pojawiła się także fanka Atletico Madryt i górnego Śląska oraz transparent "Baluś PDW".

Od początku meczu nastąpiła wymiana "uprzejmości" pomiędzy sektorem gości, a sektorami gospodarzy. I tak Legia starała się wykrzyczeć, co robi najlepiej, jednak muszą się jeszcze sporo nauczyć, natomiast na ich dumne "Legia mistrz" sektor gości za każdym razem odpowiadał "Legia cwel".

Wraz z kolejnymi minutami doping wzmagał się i w 30 minucie Niebiescy mogli dać upust radości po bramce, która dała im prowadzenie. Momentalnie po stadionie niosło się "w pewnym śląskim mieście".

Kibice Ruchu nie zapomnieli o pozdrowieniach dla swoich zgodowiczów z Widzewa, Slovana, Elany oraz Atletico. Ciągła napinka przyległych sektorów dotycząca m.in. mistrzostwa została skwitowana przez Niebieskich przyśpiewką "Każdy to powie czternastokrotni mistrzowie".

Doping pomimo zapełnionego stadionu Legii (na meczu było ponad 27 tysięcy osób) można ocenić jako dobry, chociaż z doświadczenia można stwierdzić, że naprawdę stać nas kibiców Ruchu na dużo więcej, co niejednokrotnie udowadnialiśmy.

Cegiełkę do podwyższenia wyniku dołożył Stawarczyk, strzelając bramkę numer dwa dla chorzowian, co spotęgowało radość i część sektora bawiła się już bez koszulek. W 75 minucie gospodarze strzelili kontaktowego gola, jednak sam wynik do ostatniego gwizdka, który bardzo długo się przeciągał, nie uległ zmianie. I tak zamiast kropki nad "i" kibice Legii mogli zobaczyć radość Ruchu Chorzów z cennego zwycięstwa w walce o podium i europejskie puchary. Piłkarze podziękowali kibicom i już wspólnie odśpiewano tradycyjne "Kto wygrał mecz..." oraz "Więc wstań do góry głowę wznieś...".

Co do Legii, to po sobotnim remisie Lecha wywalczyła ona mistrzostwo Polski, jednak sam mecz i przegrana z Ruchem nie dały im pełnej możliwości celebrowania sukcesu, podczas pomeczowego przemarszu i fety na rynku pod pomnikiem. W czasie meczu gospodarze cały czas prowadzili dobry doping, a sektory były bardzo dobrze oflagowane. Również energicznie zareagowali na wieść o śmierci Jaruzelskiego wykrzykując "raz sierpem, raz młotem...".

Tymczasem nie zwalniamy tempa i w środę wszyscy do Poznania! Dziękujemy Widzewowi oraz Slovanovi za wsparcie i do następnego.

 Relacja dzięki uprzejmości portalu Niebiescy.pl