07.03.2016 - Pogoń Szczecin - Ruch Chorzów (2:2)

sezon 2015/2016 07.03.2016 godz. 18:00 /2:2/

osób w tym Braci cena zbiórka powrót
240

 delegacja Widzewa

 na ten mecz nie było zorganizowanego wyjazdu ze względu na zakaz :)

Video

 

 

Fotki

Relacja

 Poniedziałek 7 marca, większość osób z bólem serca udaje się po weekendzie do pracy lub szkoły, my natomiast postanowiliśmy poświęcić ten znienawidzony dzień tygodnia, by dać porwać się uczuciu, które zdominowało nasze życie. Miłości do klubu, który jest nie tylko pasją, ale i sensem życia.

Pomimo dalekiego wyjazdowego meczu naszej drużyny w Szczecinie, nie mogło nas tam zabraknąć, więc nastąpił szybki przepływ informacji wśród zainteresowanych. Ogarnięcie biletów z miejscową Pogonią i można ruszać.

Zbiórka zaplanowana z rana w ustronnym miejscu, jednak pomimo tego, że wyjazd nie był zorganizowany i wyruszyli tylko zainteresowani, zawsze znajdzie się taka "grupa", która próbuje dołączyć się do zabawy na "krzywy ryj". Jeżdżą potem tacy po Polsce, byleby tylko poczuć się fajnym i docenionym, myśląc w duchu "Patrzcie jacy jesteśmy fajni, jedziemy z Ruchem na wyjazd" ;)

Droga przebiegła spokojnie i - uzupełniając po drodze wartości energetyczne - bez problemu dotarliśmy pod stadion na niespełna godzinę przed meczem. Jednak już na trasie na wysokości Świebodzina wiedzieliśmy, że Bóg nad nami czuwa ;)

Pomimo że na mecz dotarliśmy jako zwykli obywatele i miłośnicy kopanego sportu, w drodze przez Szczecin i pod stadionem towarzyszyła nam niezidentyfikowana grupa w większości ubrana w kominiarki, prawdopodobnie to ci opisywani w mediach "bandyci ze stadionów". O dziwo, podczas tej wizyty można było mocno zaskoczyć się postawą milicji, w porównaniu chociażby do naszych poprzednich wyjazdów na Pogoń. Jednak zauważyć można było i zmiany technologiczne - od ręcznego przeszukiwania wkładek butów po kamerki go-pro na koniu. Klimat prawie jak w reklamie "spójrz na mnie i jeszcze raz na niego - kręcę na koniu".

Ostatecznie na stadionie zajęliśmy klatkę, gdzie zameldowało się 220 fanów Ruchu, w tym delegacja Widzewa. Na obiekt nie weszło ponadto 20 zakazowiczów. Nasza ostateczna liczba to zatem 240.

Na płocie zawisły dwie flagi "Special Guest" oraz "Herman". Z racji typowo szczecińskich warunków atmosferycznych oraz zmęczenia podróżą, w pierwszej połowie ograniczyliśmy się do pojedynczych okrzyków, w tym m.in. "Jesteśmy zawsze tam...".

W drugiej połowie doping w bardziej zwartej grupie się ożywił i nie zabrakło obustronnej wymiany uprzejmości z miejscowymi, którą rozpoczęli "Portowcy".

Pomimo nerwowej pierwszej połowy, w drugiej mieliśmy już sporo powodów do radości, by ostatecznie celebrować z piłkarzami cenne zwycięstwo 3:2. Ostatecznie wyjazd do Szczecina można podsumować cytując Cezara "Veni, Vidi, Vici". Przybyliśmy, przejeżdżając kawał drogi, by na miejscu zobaczyć nasze zdecydowane zwycięstwo, dodatkowo kolejny raz dobrze prezentując się na trybunach.

Podczas samego meczu swój mały jubileusz obchodził bełchatowski fanatyk Widzewa, który po uwzględnieniu obowiązkowych treści wokalnych oficjalnie zaliczył swój 50-ty wyjazd Ruchu. Gratulujemy i oczekujemy świętowania setnego ;)

Po meczu chwila oczekiwania i kolejna długa, ale o dziwo spokojna droga powrotna do domu. Niestety jedynym ze stałych obrazów wyjazdowych są obstawione stacje benzynowe, gdzie niczym w nocnym klubie przeprowadzana jest selekcja "Ty wejdziesz , Ty nie", "jeden wychodzi, jeden wchodzi", po czym "pięciu wychodzi, a jeden wchodzi". Z niecierpliwością czekamy na selekcję, gdzie na stację benzynową w dresach i obuwiu sportowym się nie wejdzie...

Po przejechaniu wzdłuż praktycznie całej Polski ostatecznie na Górnym Śląsku wycieczka zameldowała się około godz. 4 nad ranem. Tym samym zaliczony mamy kolejny mecz na tzw. zakazie i nadal jesteśmy wyjazdowo najlepsi.

AVE RUCH!

Relacja dzięki uprzejmości portalu Niebiescy.pl