sezon 2015/2016 05.12.2015 godz. 18:00 /1:1/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
1900 |
|
na ten mecz nie było zorganizowanego wyjazdu ze względu na zakaz :)
Video
Fotki
Relacja
Za nami kolejny wyjazdowy mecz w wykonaniu Niebieskich, na którym pomimo zakazu nie zabrakło kibiców chorzowskiego Ruchu. Podobnie jak przy okazji poprzednich meczów fani 14-krotnych mistrzów Polski udali się na wyjazd swojej drużyny indywidualnie. Większość zakupiła bilety przez stronę internetową Podbeskidzia, inni bezpośrednio w kasach gospodarzy. Kibice dotarli do Bielska-Białej indywidualnie lub ze zbiórki, która wyruszyła z Chorzowa około godz. 15:30.
Ostatecznie na meczu zameldowało się około 1900 kibiców Ruchu, w tym delegacje Widzewa i Elany, za co dziękujemy naszym przyjaciołom.
Wchodzenie przebiegło dosyć sprawnie i przed pierwszym gwizdkiem większość chorzowskich kibiców była na stadionie. Z racji kupowania przez fanów Ruchu biletów na sektory obok siebie, całość grupy była skumulowana. Również działacze Podbeskidzia starali się umiejscowić przybyłych kibiców razem. Śmiesznym i zarazem żenującym poziomem wykazują się zatem podrzędne gazety, które piszą o rzekomym wymuszaniu na kibicach Podbeskidzia zmiany miejsca i wyimaginowanym szarpaniu. Na zdjęciach doskonale widać, że na stadionie pozostawało pełno wolnych miejsc, więc o jakim wyrzucaniu miejscowych mowa?
Kibice Ruchu zajęli dwa skrajne piętra sektora na prostej oraz miejsca na dolnej kondygnacji, gdzie pojawiła się również flaga "Special Guest" oraz transparent "Zając PDW".
Od pierwszej minuty Niebiescy ruszyli z konkretnym dopingiem, który bez problemów przebijał się przez młynek miejscowych. Generalnie atmosfera trochę piknikowa, jak na rywala pokroju Podbeskidzia przystało. Niestety pod koniec pierwszej połowy miejscowym Januszom zasiadającym nad kibicami Ruchu coś się odkleiło i zaczęli rzucać w dół różnymi przedmiotami i napojami, co wywoływało już pewną irytację, jednak apogeum nastąpiło po rzuceniu przez miejscowych petardy w kibiców Niebieskich, która eksplodowała w tłumie. Skoro organizator nie reagował, zareagowali kibice Ruchu, udając się na poszukiwania winnego. Jak się okazało na górze, jeden z zaczepnych fanów Podbeskidzia uszkodził sobie rękę na zabawie pirotechniką. Przy opisie całej sytuacji znów swoją elokwencją i bogatą manipulacją faktami wykazali się pewni dziennikarze, sugerując, że to kibice Ruchu byli agresorami i napadli niewinnych sympatyków miejscowych. Według drugiego wymysłu pismaków sympatycy Ruchu odpalili jakąś racę, którą później rzucali. Ani jedno ani drugie nie miało miejsca! Nasuwa się jedna rada - przestańcie brać, to co bierzecie, bo niedługo zobaczycie smoki na stadionach...
Po całym incydencie druga połowa rozpoczęła się już spokojnie. Niebiescy zaczęli zajmować swoje miejsca i nadal wokalnie wspierali swoich zawodników. Ostatecznie piłkarzom Ruchu udało się z karnego zdobyć wyrównującą bramkę i mecz zakończył się podziałem punktów.
Generalnie za nami kolejny dobry liczbowo wyjazd na zakazie i pragniemy zaznaczyć pewnym medialnym aferowiczom, że zakaz dotyczy zorganizowanej grupy. Natomiast na mecz możemy udać się, kiedy nam się tylko podoba, bo każdy ma takie prawo. Na przyszłość lepiej nie szukać afer na siłę, bo w tym kraju jest ich już wystarczająco dużo.
Po meczu piłkarze podziękowali kibicom za wsparcie i doping, dzięki któremu grając na wyjeździe mogli się poczuć jak u siebie. Kibice Ruchu natomiast kolejny raz zaznaczyli głośno: "ch.. z zakazami Niebiescy jesteśmy z wami".
Po meczu część kibiców wyruszyła bezpośrednio na walkę naszego kolegi do Bytomia, gdzie odbywała się gala PLMMA. Natomiast od rana delegacja kibiców Ruchu Chorzów obecna była na turnieju kibiców Widzewa Łódź z okazji 105-lecia klubu, który ostatecznie Niebiescy wygrali.
Relacja dzięki uprzejmości portalu Niebiescy.pl