sezon 2015/2016 21.11.2015 godz. 18:00 /0:3/
osób | w tym Braci | cena | zbiórka | powrót |
400 |
na ten mecz nie było zorganizowanego wyjazdu ze względu na zakaz :) |
Video
Fotki
Relacja
Rozświetlone psikusami spotkanie z Wisłą Kraków było naszym ostatnim oficjalnym wyjazdem w Ekstraklasie. Niestety, Komisja Ligi nie doceniła kunsztu artystycznego i nałożyła na nas zakaz wyjazdowy na 13 spotkań. Zakaz dotyczy grup zorganizowanych, a zatem każdy ma prawo jechać za swoim ukochanym klubem indywidualnie.
Pierwszy mecz wyjazdowy z obowiązującym zakazem wypadł nam do Łęcznej. To ciekawy i daleki wyjazd czyli jeden z tych, które cieszą najbardziej. Szybka mobilizacja i decyzja, że jedziemy.
Informacja o zbiórce i decyzji szybko dotarła do zainteresowanych i około godz. 10:30 niebieska wyprawa ruszyła w kierunku województwa lubelskiego. Dodatkowo przed zbiórką kibice Ruchu z Rudy Śląskiej pojawili się z transparentem pod kopalnią Halemba w rocznicę tragedii górniczej.
Droga mijała całkiem spokojnie, dopiero w Radomiu do naszej kolumny aut dołączyli smutni panowie. Najprawdopodobniej "Chytra Baba" dała cynk, że jedziemy. Z dodatkowym towarzystwem droga zaczęła się wydłużać i zaczęła się mała zabawa w kotka i myszkę. Wąsy prowadzą nas prosto, my wolimy jechać w prawo itd.
Ostatecznie dotarliśmy pod stadion na godzinę przed meczem i tu zaczęły się schody. W chwili gdy wzmożone siły milicyjne skierowały nas pod sektor gości, można było się spodziewać problemów.
Mobilizacja wąsów jak na mecz podwyższonego ryzyka. Ściągnięte siły wojewódzkie, armatki, dron czyli generalnie cyrk na kółkach z komendantem w roli naczelnego klauna. Po rozmowach z Górnikiem przekonani byliśmy, że wejdziemy bez większego problemu, jednak w miarę upływającego czasu wzrastało zdenerwowanie, a milicja coraz szczelniej zaczęła nas otaczać. Docierały do nas informację, że to prezes Górnika robi problemy, czekając na decyzję delegata. Ostatecznie okazało się jednak, że całe zamieszanie i decyzję, żebyśmy nie weszli na mecz, forsowała dzielna, nie mająca nic lepszego do roboty policja, która cały czas terroryzowała prezesa Górnika stwierdzeniem, że jesteśmy realnym zagrożeniem zakłócenia spokoju imprezy masowej.
Z naszej strony skandowane były spod stadionu okrzyki "piłka nożna dla kibiców". Tym samym hasłem odpowiadali gospodarze, którzy w geście solidarności opuścili swój młyn. Dopiero w 30. minucie meczu zapadła po długich rozmowach decyzja, że wejdziemy na mecz. Tym samym gospodarze wrócili na swoją trybunę, a my zaczęliśmy okupować najpierw dwie a ostatecznie cztery kasy w celu kupienia biletów. Większość zdecydowała się wejść na mecz, inni woleli, bądź musieli pozostać poza stadionem. Ostatecznie z 400 przybyłych fanów Ruchu 330 zasiadło w sektorze C na trybunie gospodarzy. Podczas meczu wspierała nas również delegacja Widzewa.
Niebiescy aż do 60. minuty meczu wchodzili na stadion i dopiero gdy wszyscy weszli, ruszyliśmy z porządnym dopingiem, intonując głośno "Jesteśmy zawsze tam...", "Ch.. z zakazami Niebiescy jesteśmy z wami" oraz "Piłka nożna dla kibiców". Wyraziliśmy również swoje niezmienne zdanie odnośnie policji. Na płocie zajmowanego przez fanów Ruchu sektora zawisła flaga "Special Guest".
Gospodarze podczas meczu bez flag, jednak od momentu zajęcia swojego młyna starali się prowadzić cały czas doping.
Zabawa i doping trwała w najlepsze pomimo braku możliwości obejrzenia meczu od pierwszej minuty oraz strzelonych przez Ruch bramek.
W repertuarze znalazły się również pozdrowienia dla naszych przyjaciół z Widzewa i Elany. Pod koniec meczu bramka strzelona przez Marka Zieńczuka dała nam prowadzenie 3:0 i wywołała prawdziwą radość. Chwilę później po stadionie niosło się głośne "Kto tak gra, kto tak gra, jak my gramy? Kto tak gra jak Ruch Chorzów kochany. Jeden gol, drugi gol, trzeci leci, na tablicy 3:0 się świeci".
Po meczu wraz piłkarzami wspólnym śpiewem celebrowaliśmy cenne zwycięstwo. Dodatkowo okrzykami "Górnik Łęczna dziękujemy" wyraziliśmy wdzięczność za możliwość wejścia na trybuny i obejrzenia spotkania. "Górnicy" odpowiedzieli za to głośnym "Piłka nożna dla kibiców".
Z tego miejsca jeszcze raz dziękujemy. A policji za wszelkie intrygi należy się...
Około 20 minut po meczu ruszyliśmy w drogę powrotną, gdzie nadal towarzyszyły nam nadal smutne wąsy. W międzyczasie dłuższy postój na tankowanie i ruszamy w drogę powrotną, która minęła spokojnie. Ostatecznie zameldowaliśmy się na Górnym Śląsku około 4 rano.
Przed nami mecz z Piastem w Gliwicach i chyba każdy wie, co to oznacza... ;-)
Relacja dzięki uprzejmości portalu Niebiescy.pl