2009/2010

Pogoń Szczecin - Ruch Chorzów (0:0)

Puchar Polski - 4.05.2010 /0:0/

osób w tym Braci cena zbiórka powrót
320   85zł dworzec Miasto 715  dworzec Miasto 515

 

Video

Galeria

 

Relacja

Po wielokrotnych zmianach terminu rewanżowego meczu Pucharu Polski we wtorek odbyło się w końcu spotkanie Pogoni z Ruchem. Do Szczecina dotarła grupa 320 fanów chorzowskiego Ruchu, wspierana przez liczną delegację kibiców Widzewa. Zbiórka na wyjazdowy mecz została zaplanowana na wtorek na godz. 7:15 na stacji Chorzów Miasto, gdzie ponad 15 minut później zebrani kibice ruszyli w stronę dalekiego Szczecina. Podróż minęła spokojnie i chorzowscy fani ze stacji Szczecin Dębie zostali przetransportowania autobusami na stadion, gdzie zameldowali się ponad 1,5 godziny przed rozpoczęciem spotkania. Kibice po szczegółowych rewizjach i kontrolach alkomatem w grupach kilku osobowych zostali doprowadzeni do sektora gości. W czasie, gdy "klatka" się zapełniała, na trybunach gospodarzy przybywało coraz więcej ludzi. Ogólnie mecz obejrzało ponad 10.000 kibiców Pogoni, w tym 320 fanów Ruchu. Chorzowianie wywiesili tylko jedną flagę "P (R) F" oraz prowadzili sporadyczny, ale w miarę dobry doping, który momentami przebijał się przez śpiewy szczecinian.


Fani "Niebieskich" nie mieli jednak łatwo, gdyż doping Pogoni stał na wysokim poziomie. Pomimo, iż repertuar szczecinian był bardzo ubogi to skala i głośność dopingu robiły wrażenie. Na płotach Pogoń wywiesiła kilkanaście flag, w tym m.in. "Duma Pomorza", "Ultras Pogoń", "FC Jaworzno", "Lads from Szczecin", "Młode Wilki", "Morski Klub Sportowy - Morskie Miasto Szczecin". W 25 minucie spotkania na trybunach gospodarzy doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Jeden z kibiców Pogoni został trafiony w nogę wystrzeloną z innego sektora rakietnicą. Kilka minut szczecinianie nawoływali o przybycie pogotowia do poszkodowanego kolegi. Fani Ruchu widząc, że coś się stało w sektorach Pogoni, także zaczęli nawoływać o interwencję pogotowia, które dopiero po kilku minutach po interwencji ochrony dotarło do poszkodowanego. W przerwie meczu na środku boiska cztery dziewczyny rozłożyły ring, w którym stoczono pokazową walkę bokserską oraz MMA.

 

Wszystko po to, by zachęcić zgromadzonych kibiców Pogoni do przyjścia na galę sportów walki odbywającą się w Szczecinie. Im bliżej końca meczu, tym emocji było coraz więcej. Nie obyło się również bez obustronnej wymiany "uprzejmości" pomiędzy kibicami. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem dającym Pogoni awans do finału Pucharu Polski. "Portowcy" w szale radości wybiegli na murawę, by cieszyć się wraz z piłkarzami. Z kibicami nie cieszył się sędzia, który lekko poturbowany musiał się ewakuować. Kibice Ruchu, widząc, że miejscowi zbliżyli się nieco pod sektor gości, wskoczyli na płot i chwilę później zostali wyprowadzeni ze stadionu. Eskorty, jaką w drodze na dworzec mieli fani "Niebieskich", nie powstydziłyby się najważniejsze osoby w państwie. Chorzowianie ze Szczecina w drogę powrotna wyruszyli około 20:20. Po spokojnej podróży kilkanaście minut przed godz. 5 zameldowali się na Górnym Śląsku.

źródło: Niebiescy.pl

Pogoń Szczecin - Ruch Chorzów (0:0)

Puchar Polski - 4.05.2010 /0:0/

osób w tym Braci cena zbiórka powrót
320   85zł dworzec Miasto 715  dworzec Miasto 515

 

Video

Galeria

 

Relacja

Po wielokrotnych zmianach terminu rewanżowego meczu Pucharu Polski we wtorek odbyło się w końcu spotkanie Pogoni z Ruchem. Do Szczecina dotarła grupa 320 fanów chorzowskiego Ruchu, wspierana przez liczną delegację kibiców Widzewa. Zbiórka na wyjazdowy mecz została zaplanowana na wtorek na godz. 7:15 na stacji Chorzów Miasto, gdzie ponad 15 minut później zebrani kibice ruszyli w stronę dalekiego Szczecina. Podróż minęła spokojnie i chorzowscy fani ze stacji Szczecin Dębie zostali przetransportowania autobusami na stadion, gdzie zameldowali się ponad 1,5 godziny przed rozpoczęciem spotkania. Kibice po szczegółowych rewizjach i kontrolach alkomatem w grupach kilku osobowych zostali doprowadzeni do sektora gości. W czasie, gdy "klatka" się zapełniała, na trybunach gospodarzy przybywało coraz więcej ludzi. Ogólnie mecz obejrzało ponad 10.000 kibiców Pogoni, w tym 320 fanów Ruchu. Chorzowianie wywiesili tylko jedną flagę "P (R) F" oraz prowadzili sporadyczny, ale w miarę dobry doping, który momentami przebijał się przez śpiewy szczecinian.


Fani "Niebieskich" nie mieli jednak łatwo, gdyż doping Pogoni stał na wysokim poziomie. Pomimo, iż repertuar szczecinian był bardzo ubogi to skala i głośność dopingu robiły wrażenie. Na płotach Pogoń wywiesiła kilkanaście flag, w tym m.in. "Duma Pomorza", "Ultras Pogoń", "FC Jaworzno", "Lads from Szczecin", "Młode Wilki", "Morski Klub Sportowy - Morskie Miasto Szczecin". W 25 minucie spotkania na trybunach gospodarzy doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Jeden z kibiców Pogoni został trafiony w nogę wystrzeloną z innego sektora rakietnicą. Kilka minut szczecinianie nawoływali o przybycie pogotowia do poszkodowanego kolegi. Fani Ruchu widząc, że coś się stało w sektorach Pogoni, także zaczęli nawoływać o interwencję pogotowia, które dopiero po kilku minutach po interwencji ochrony dotarło do poszkodowanego. W przerwie meczu na środku boiska cztery dziewczyny rozłożyły ring, w którym stoczono pokazową walkę bokserską oraz MMA.

 

Wszystko po to, by zachęcić zgromadzonych kibiców Pogoni do przyjścia na galę sportów walki odbywającą się w Szczecinie. Im bliżej końca meczu, tym emocji było coraz więcej. Nie obyło się również bez obustronnej wymiany "uprzejmości" pomiędzy kibicami. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem dającym Pogoni awans do finału Pucharu Polski. "Portowcy" w szale radości wybiegli na murawę, by cieszyć się wraz z piłkarzami. Z kibicami nie cieszył się sędzia, który lekko poturbowany musiał się ewakuować. Kibice Ruchu, widząc, że miejscowi zbliżyli się nieco pod sektor gości, wskoczyli na płot i chwilę później zostali wyprowadzeni ze stadionu. Eskorty, jaką w drodze na dworzec mieli fani "Niebieskich", nie powstydziłyby się najważniejsze osoby w państwie. Chorzowianie ze Szczecina w drogę powrotna wyruszyli około 20:20. Po spokojnej podróży kilkanaście minut przed godz. 5 zameldowali się na Górnym Śląsku.

źródło: Niebiescy.pl

Pogoń Szczecin - Ruch Chorzów (0:0)

Puchar Polski - 4.05.2010 /0:0/

osób w tym Braci cena zbiórka powrót
320   85zł dworzec Miasto 715  dworzec Miasto 515

 

Video

Galeria

 

Relacja

Po wielokrotnych zmianach terminu rewanżowego meczu Pucharu Polski we wtorek odbyło się w końcu spotkanie Pogoni z Ruchem. Do Szczecina dotarła grupa 320 fanów chorzowskiego Ruchu, wspierana przez liczną delegację kibiców Widzewa. Zbiórka na wyjazdowy mecz została zaplanowana na wtorek na godz. 7:15 na stacji Chorzów Miasto, gdzie ponad 15 minut później zebrani kibice ruszyli w stronę dalekiego Szczecina. Podróż minęła spokojnie i chorzowscy fani ze stacji Szczecin Dębie zostali przetransportowania autobusami na stadion, gdzie zameldowali się ponad 1,5 godziny przed rozpoczęciem spotkania. Kibice po szczegółowych rewizjach i kontrolach alkomatem w grupach kilku osobowych zostali doprowadzeni do sektora gości. W czasie, gdy "klatka" się zapełniała, na trybunach gospodarzy przybywało coraz więcej ludzi. Ogólnie mecz obejrzało ponad 10.000 kibiców Pogoni, w tym 320 fanów Ruchu. Chorzowianie wywiesili tylko jedną flagę "P (R) F" oraz prowadzili sporadyczny, ale w miarę dobry doping, który momentami przebijał się przez śpiewy szczecinian.


Fani "Niebieskich" nie mieli jednak łatwo, gdyż doping Pogoni stał na wysokim poziomie. Pomimo, iż repertuar szczecinian był bardzo ubogi to skala i głośność dopingu robiły wrażenie. Na płotach Pogoń wywiesiła kilkanaście flag, w tym m.in. "Duma Pomorza", "Ultras Pogoń", "FC Jaworzno", "Lads from Szczecin", "Młode Wilki", "Morski Klub Sportowy - Morskie Miasto Szczecin". W 25 minucie spotkania na trybunach gospodarzy doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Jeden z kibiców Pogoni został trafiony w nogę wystrzeloną z innego sektora rakietnicą. Kilka minut szczecinianie nawoływali o przybycie pogotowia do poszkodowanego kolegi. Fani Ruchu widząc, że coś się stało w sektorach Pogoni, także zaczęli nawoływać o interwencję pogotowia, które dopiero po kilku minutach po interwencji ochrony dotarło do poszkodowanego. W przerwie meczu na środku boiska cztery dziewczyny rozłożyły ring, w którym stoczono pokazową walkę bokserską oraz MMA.

 

Wszystko po to, by zachęcić zgromadzonych kibiców Pogoni do przyjścia na galę sportów walki odbywającą się w Szczecinie. Im bliżej końca meczu, tym emocji było coraz więcej. Nie obyło się również bez obustronnej wymiany "uprzejmości" pomiędzy kibicami. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem dającym Pogoni awans do finału Pucharu Polski. "Portowcy" w szale radości wybiegli na murawę, by cieszyć się wraz z piłkarzami. Z kibicami nie cieszył się sędzia, który lekko poturbowany musiał się ewakuować. Kibice Ruchu, widząc, że miejscowi zbliżyli się nieco pod sektor gości, wskoczyli na płot i chwilę później zostali wyprowadzeni ze stadionu. Eskorty, jaką w drodze na dworzec mieli fani "Niebieskich", nie powstydziłyby się najważniejsze osoby w państwie. Chorzowianie ze Szczecina w drogę powrotna wyruszyli około 20:20. Po spokojnej podróży kilkanaście minut przed godz. 5 zameldowali się na Górnym Śląsku.

źródło: Niebiescy.pl

Pogoń Szczecin - Ruch Chorzów (0:0)

Puchar Polski - 4.05.2010 /0:0/

osób w tym Braci cena zbiórka powrót
320   85zł dworzec Miasto 715  dworzec Miasto 515

 

Video

Galeria

 

Relacja

Po wielokrotnych zmianach terminu rewanżowego meczu Pucharu Polski we wtorek odbyło się w końcu spotkanie Pogoni z Ruchem. Do Szczecina dotarła grupa 320 fanów chorzowskiego Ruchu, wspierana przez liczną delegację kibiców Widzewa. Zbiórka na wyjazdowy mecz została zaplanowana na wtorek na godz. 7:15 na stacji Chorzów Miasto, gdzie ponad 15 minut później zebrani kibice ruszyli w stronę dalekiego Szczecina. Podróż minęła spokojnie i chorzowscy fani ze stacji Szczecin Dębie zostali przetransportowania autobusami na stadion, gdzie zameldowali się ponad 1,5 godziny przed rozpoczęciem spotkania. Kibice po szczegółowych rewizjach i kontrolach alkomatem w grupach kilku osobowych zostali doprowadzeni do sektora gości. W czasie, gdy "klatka" się zapełniała, na trybunach gospodarzy przybywało coraz więcej ludzi. Ogólnie mecz obejrzało ponad 10.000 kibiców Pogoni, w tym 320 fanów Ruchu. Chorzowianie wywiesili tylko jedną flagę "P (R) F" oraz prowadzili sporadyczny, ale w miarę dobry doping, który momentami przebijał się przez śpiewy szczecinian.


Fani "Niebieskich" nie mieli jednak łatwo, gdyż doping Pogoni stał na wysokim poziomie. Pomimo, iż repertuar szczecinian był bardzo ubogi to skala i głośność dopingu robiły wrażenie. Na płotach Pogoń wywiesiła kilkanaście flag, w tym m.in. "Duma Pomorza", "Ultras Pogoń", "FC Jaworzno", "Lads from Szczecin", "Młode Wilki", "Morski Klub Sportowy - Morskie Miasto Szczecin". W 25 minucie spotkania na trybunach gospodarzy doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Jeden z kibiców Pogoni został trafiony w nogę wystrzeloną z innego sektora rakietnicą. Kilka minut szczecinianie nawoływali o przybycie pogotowia do poszkodowanego kolegi. Fani Ruchu widząc, że coś się stało w sektorach Pogoni, także zaczęli nawoływać o interwencję pogotowia, które dopiero po kilku minutach po interwencji ochrony dotarło do poszkodowanego. W przerwie meczu na środku boiska cztery dziewczyny rozłożyły ring, w którym stoczono pokazową walkę bokserską oraz MMA.

 

Wszystko po to, by zachęcić zgromadzonych kibiców Pogoni do przyjścia na galę sportów walki odbywającą się w Szczecinie. Im bliżej końca meczu, tym emocji było coraz więcej. Nie obyło się również bez obustronnej wymiany "uprzejmości" pomiędzy kibicami. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem dającym Pogoni awans do finału Pucharu Polski. "Portowcy" w szale radości wybiegli na murawę, by cieszyć się wraz z piłkarzami. Z kibicami nie cieszył się sędzia, który lekko poturbowany musiał się ewakuować. Kibice Ruchu, widząc, że miejscowi zbliżyli się nieco pod sektor gości, wskoczyli na płot i chwilę później zostali wyprowadzeni ze stadionu. Eskorty, jaką w drodze na dworzec mieli fani "Niebieskich", nie powstydziłyby się najważniejsze osoby w państwie. Chorzowianie ze Szczecina w drogę powrotna wyruszyli około 20:20. Po spokojnej podróży kilkanaście minut przed godz. 5 zameldowali się na Górnym Śląsku.

źródło: Niebiescy.pl

Start Otwock - Ruch Chorzów (0:1)

Puchar Polski - 28.10.2009 /0:1/

osób w tym Braci cena zbiórka powrót
230 delegacja Widzewa 70zł/80zł Parking 830  parking 2100

 

Video

Relacja

Gdy odbywało się losowanie par 1/8 Remes Pucharu Polski niewielu przypuszczało, że przyjdzie nam pojechać na tak egzotyczny dla nas wyjazd, jakim był Otwock. Termin i godzina rozegrania meczu były na tyle niewygodne, że wielu kibiców Ruchu nie mogło pojechać na tą ciekawą wyprawę. Fani Niebieskich z Chorzowa wyruszyli około godz. 8:30 w sile 3 autokarów oraz kilkanastu aut. W Otwocku było wielkie zainteresowanie meczem z Ruchem Chorzów. Już przed meczem prawie wszystkie miejsca na stadionie zostały pozajmowane przez kibiców Startu, a z boku prostej został stworzony około 150-osobowy młynek. Na płocie zawisła flaga "OKS Otwock" oraz dwie barwówki (krzyż i pasy). Wraz z wyprowadzeniem piłkarzy na boisko przez człowieka przebranego za słonia, wśród miejscowych kibiców ruszył doping.


Od początku dało się słyszeć głosy domorosłych znawców piłki nożnej oraz degustatorów alkoholi świata. Fani Ruchu pod stadion dotarli w 25. minucie meczu i bez zbędnych problemów weszli na sektor gości. Na płocie wywieszona została flaga "Szarańcza", a 230-osobowa grupa kibiców Niebieskich (wspierana przez Widzew) głośnym "Ruch, Ruch, HKS" oraz "Jesteśmy zawsze tam..." dała znać o swoim przybyciu. Miejscowi swój skromny repertuar wokalny urozmaicili pozdrowieniem dla stołecznej Legii oraz śmiesznej "napince" skierowanej do fanów Ruchu, co wzbudziło śmiech w "klatce" i zostało skwitowane piosenką "Co to za miasto, co to za wieś...". Kolejną "docinką" Ruchu było strzelenie bramki przez Marcina Nowackiego pod koniec pierwszej połowy spotkania. W drugiej części w młynku Startu pojawiło się kilkanaście żółto-czarnych flag na kiju w asyście domowej roboty świecy dymnej z saletry, która spowodowała przerwanie meczu przez sędziego z powodu zadymienia boiska. O ile taki przebieg wydarzeń można było przewidzieć, nikt nie przypuszczał, że od świecy zapali się flaga kibiców Startu.


Została ona jednak na czas zdjęta, a całe zajście skończyło się kilkoma wypalonymi dziurami. Walka na boisku stawała się coraz bardziej zacięta. Piłkarze Ruchu starali się obronić wynik, a zawodnicy Startu starali się wyrównać, by przedłużyć szanse na dalszy awans. Jednak sport ma to do siebie, że zwycięzca może być tylko jeden i to Ruch awansował do 1/4 finału Pucharu Polski. Można było się spodziewać takiego scenariusza, jednak cieszy fakt, że drużyny takie jak Start Otwock miały okazje zmierzyć się z drużyna z tzw. wyższej półki. Zaś kibice OKS-u, a niejednokrotnie także całe rodziny oraz przypadkowi sympatycy mogli uczestniczyć i być częścią tak wielkiego dla nich wydarzenia sportowego. Obecni na tym meczu fani Ruchu także nie mogą niczego żałować, ponieważ taki egzotyczny wyjazd jest pewnego rodzaju odskocznią od wypraw, do których zdołaliśmy się już przyzwyczaić . Po meczu kibice "Niebieskich" podziękowali piłkarzom za zwycięstwo i wyruszyli w drogę powrotną do Chorzowa, gdzie po spokojnej podróży zameldowali się około godz. 21.

źródło: Niebiescy.pl

Start Otwock - Ruch Chorzów (0:1)

Puchar Polski - 28.10.2009 /0:1/

osób w tym Braci cena zbiórka powrót
230 delegacja Widzewa 70zł/80zł Parking 830  parking 2100

 

Video

Relacja

Gdy odbywało się losowanie par 1/8 Remes Pucharu Polski niewielu przypuszczało, że przyjdzie nam pojechać na tak egzotyczny dla nas wyjazd, jakim był Otwock. Termin i godzina rozegrania meczu były na tyle niewygodne, że wielu kibiców Ruchu nie mogło pojechać na tą ciekawą wyprawę. Fani Niebieskich z Chorzowa wyruszyli około godz. 8:30 w sile 3 autokarów oraz kilkanastu aut. W Otwocku było wielkie zainteresowanie meczem z Ruchem Chorzów. Już przed meczem prawie wszystkie miejsca na stadionie zostały pozajmowane przez kibiców Startu, a z boku prostej został stworzony około 150-osobowy młynek. Na płocie zawisła flaga "OKS Otwock" oraz dwie barwówki (krzyż i pasy). Wraz z wyprowadzeniem piłkarzy na boisko przez człowieka przebranego za słonia, wśród miejscowych kibiców ruszył doping.


Od początku dało się słyszeć głosy domorosłych znawców piłki nożnej oraz degustatorów alkoholi świata. Fani Ruchu pod stadion dotarli w 25. minucie meczu i bez zbędnych problemów weszli na sektor gości. Na płocie wywieszona została flaga "Szarańcza", a 230-osobowa grupa kibiców Niebieskich (wspierana przez Widzew) głośnym "Ruch, Ruch, HKS" oraz "Jesteśmy zawsze tam..." dała znać o swoim przybyciu. Miejscowi swój skromny repertuar wokalny urozmaicili pozdrowieniem dla stołecznej Legii oraz śmiesznej "napince" skierowanej do fanów Ruchu, co wzbudziło śmiech w "klatce" i zostało skwitowane piosenką "Co to za miasto, co to za wieś...". Kolejną "docinką" Ruchu było strzelenie bramki przez Marcina Nowackiego pod koniec pierwszej połowy spotkania. W drugiej części w młynku Startu pojawiło się kilkanaście żółto-czarnych flag na kiju w asyście domowej roboty świecy dymnej z saletry, która spowodowała przerwanie meczu przez sędziego z powodu zadymienia boiska. O ile taki przebieg wydarzeń można było przewidzieć, nikt nie przypuszczał, że od świecy zapali się flaga kibiców Startu.


Została ona jednak na czas zdjęta, a całe zajście skończyło się kilkoma wypalonymi dziurami. Walka na boisku stawała się coraz bardziej zacięta. Piłkarze Ruchu starali się obronić wynik, a zawodnicy Startu starali się wyrównać, by przedłużyć szanse na dalszy awans. Jednak sport ma to do siebie, że zwycięzca może być tylko jeden i to Ruch awansował do 1/4 finału Pucharu Polski. Można było się spodziewać takiego scenariusza, jednak cieszy fakt, że drużyny takie jak Start Otwock miały okazje zmierzyć się z drużyna z tzw. wyższej półki. Zaś kibice OKS-u, a niejednokrotnie także całe rodziny oraz przypadkowi sympatycy mogli uczestniczyć i być częścią tak wielkiego dla nich wydarzenia sportowego. Obecni na tym meczu fani Ruchu także nie mogą niczego żałować, ponieważ taki egzotyczny wyjazd jest pewnego rodzaju odskocznią od wypraw, do których zdołaliśmy się już przyzwyczaić . Po meczu kibice "Niebieskich" podziękowali piłkarzom za zwycięstwo i wyruszyli w drogę powrotną do Chorzowa, gdzie po spokojnej podróży zameldowali się około godz. 21.

źródło: Niebiescy.pl

Start Otwock - Ruch Chorzów (0:1)

Puchar Polski - 28.10.2009 /0:1/

osób w tym Braci cena zbiórka powrót
230 delegacja Widzewa 70zł/80zł Parking 830  parking 2100

 

Video

Relacja

Gdy odbywało się losowanie par 1/8 Remes Pucharu Polski niewielu przypuszczało, że przyjdzie nam pojechać na tak egzotyczny dla nas wyjazd, jakim był Otwock. Termin i godzina rozegrania meczu były na tyle niewygodne, że wielu kibiców Ruchu nie mogło pojechać na tą ciekawą wyprawę. Fani Niebieskich z Chorzowa wyruszyli około godz. 8:30 w sile 3 autokarów oraz kilkanastu aut. W Otwocku było wielkie zainteresowanie meczem z Ruchem Chorzów. Już przed meczem prawie wszystkie miejsca na stadionie zostały pozajmowane przez kibiców Startu, a z boku prostej został stworzony około 150-osobowy młynek. Na płocie zawisła flaga "OKS Otwock" oraz dwie barwówki (krzyż i pasy). Wraz z wyprowadzeniem piłkarzy na boisko przez człowieka przebranego za słonia, wśród miejscowych kibiców ruszył doping.


Od początku dało się słyszeć głosy domorosłych znawców piłki nożnej oraz degustatorów alkoholi świata. Fani Ruchu pod stadion dotarli w 25. minucie meczu i bez zbędnych problemów weszli na sektor gości. Na płocie wywieszona została flaga "Szarańcza", a 230-osobowa grupa kibiców Niebieskich (wspierana przez Widzew) głośnym "Ruch, Ruch, HKS" oraz "Jesteśmy zawsze tam..." dała znać o swoim przybyciu. Miejscowi swój skromny repertuar wokalny urozmaicili pozdrowieniem dla stołecznej Legii oraz śmiesznej "napince" skierowanej do fanów Ruchu, co wzbudziło śmiech w "klatce" i zostało skwitowane piosenką "Co to za miasto, co to za wieś...". Kolejną "docinką" Ruchu było strzelenie bramki przez Marcina Nowackiego pod koniec pierwszej połowy spotkania. W drugiej części w młynku Startu pojawiło się kilkanaście żółto-czarnych flag na kiju w asyście domowej roboty świecy dymnej z saletry, która spowodowała przerwanie meczu przez sędziego z powodu zadymienia boiska. O ile taki przebieg wydarzeń można było przewidzieć, nikt nie przypuszczał, że od świecy zapali się flaga kibiców Startu.


Została ona jednak na czas zdjęta, a całe zajście skończyło się kilkoma wypalonymi dziurami. Walka na boisku stawała się coraz bardziej zacięta. Piłkarze Ruchu starali się obronić wynik, a zawodnicy Startu starali się wyrównać, by przedłużyć szanse na dalszy awans. Jednak sport ma to do siebie, że zwycięzca może być tylko jeden i to Ruch awansował do 1/4 finału Pucharu Polski. Można było się spodziewać takiego scenariusza, jednak cieszy fakt, że drużyny takie jak Start Otwock miały okazje zmierzyć się z drużyna z tzw. wyższej półki. Zaś kibice OKS-u, a niejednokrotnie także całe rodziny oraz przypadkowi sympatycy mogli uczestniczyć i być częścią tak wielkiego dla nich wydarzenia sportowego. Obecni na tym meczu fani Ruchu także nie mogą niczego żałować, ponieważ taki egzotyczny wyjazd jest pewnego rodzaju odskocznią od wypraw, do których zdołaliśmy się już przyzwyczaić . Po meczu kibice "Niebieskich" podziękowali piłkarzom za zwycięstwo i wyruszyli w drogę powrotną do Chorzowa, gdzie po spokojnej podróży zameldowali się około godz. 21.

źródło: Niebiescy.pl

Start Otwock - Ruch Chorzów (0:1)

Puchar Polski - 28.10.2009 /0:1/

osób w tym Braci cena zbiórka powrót
230 delegacja Widzewa 70zł/80zł Parking 830  parking 2100

 

Video

Relacja

Gdy odbywało się losowanie par 1/8 Remes Pucharu Polski niewielu przypuszczało, że przyjdzie nam pojechać na tak egzotyczny dla nas wyjazd, jakim był Otwock. Termin i godzina rozegrania meczu były na tyle niewygodne, że wielu kibiców Ruchu nie mogło pojechać na tą ciekawą wyprawę. Fani Niebieskich z Chorzowa wyruszyli około godz. 8:30 w sile 3 autokarów oraz kilkanastu aut. W Otwocku było wielkie zainteresowanie meczem z Ruchem Chorzów. Już przed meczem prawie wszystkie miejsca na stadionie zostały pozajmowane przez kibiców Startu, a z boku prostej został stworzony około 150-osobowy młynek. Na płocie zawisła flaga "OKS Otwock" oraz dwie barwówki (krzyż i pasy). Wraz z wyprowadzeniem piłkarzy na boisko przez człowieka przebranego za słonia, wśród miejscowych kibiców ruszył doping.


Od początku dało się słyszeć głosy domorosłych znawców piłki nożnej oraz degustatorów alkoholi świata. Fani Ruchu pod stadion dotarli w 25. minucie meczu i bez zbędnych problemów weszli na sektor gości. Na płocie wywieszona została flaga "Szarańcza", a 230-osobowa grupa kibiców Niebieskich (wspierana przez Widzew) głośnym "Ruch, Ruch, HKS" oraz "Jesteśmy zawsze tam..." dała znać o swoim przybyciu. Miejscowi swój skromny repertuar wokalny urozmaicili pozdrowieniem dla stołecznej Legii oraz śmiesznej "napince" skierowanej do fanów Ruchu, co wzbudziło śmiech w "klatce" i zostało skwitowane piosenką "Co to za miasto, co to za wieś...". Kolejną "docinką" Ruchu było strzelenie bramki przez Marcina Nowackiego pod koniec pierwszej połowy spotkania. W drugiej części w młynku Startu pojawiło się kilkanaście żółto-czarnych flag na kiju w asyście domowej roboty świecy dymnej z saletry, która spowodowała przerwanie meczu przez sędziego z powodu zadymienia boiska. O ile taki przebieg wydarzeń można było przewidzieć, nikt nie przypuszczał, że od świecy zapali się flaga kibiców Startu.


Została ona jednak na czas zdjęta, a całe zajście skończyło się kilkoma wypalonymi dziurami. Walka na boisku stawała się coraz bardziej zacięta. Piłkarze Ruchu starali się obronić wynik, a zawodnicy Startu starali się wyrównać, by przedłużyć szanse na dalszy awans. Jednak sport ma to do siebie, że zwycięzca może być tylko jeden i to Ruch awansował do 1/4 finału Pucharu Polski. Można było się spodziewać takiego scenariusza, jednak cieszy fakt, że drużyny takie jak Start Otwock miały okazje zmierzyć się z drużyna z tzw. wyższej półki. Zaś kibice OKS-u, a niejednokrotnie także całe rodziny oraz przypadkowi sympatycy mogli uczestniczyć i być częścią tak wielkiego dla nich wydarzenia sportowego. Obecni na tym meczu fani Ruchu także nie mogą niczego żałować, ponieważ taki egzotyczny wyjazd jest pewnego rodzaju odskocznią od wypraw, do których zdołaliśmy się już przyzwyczaić . Po meczu kibice "Niebieskich" podziękowali piłkarzom za zwycięstwo i wyruszyli w drogę powrotną do Chorzowa, gdzie po spokojnej podróży zameldowali się około godz. 21.

źródło: Niebiescy.pl

Widzew Łódź - Ruch Chorzów (0:1)

Puchar Polski - 23.09.2009 godz. 17:15 /0:1/

osób w tym Braci cena zbiórka powrót
450   65zł Parking 1200  

 

Video

Galeria

 

Relacja

Z powodu żałoby narodowej spotkanie 1/16 Pucharu Polski pomiędzy Widzewem Łódź, a Ruchem Chorzów zostało przełożone na środę. Nikt nie spodziewał się, że już na tym etapie tych rozgrywek przyjdzie nam się zmierzyć w bratobójczym pojedynku z naszymi przyjaciółmi z miasta włókniarzy. Ale... nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo kibice obu drużyn po raz kolejny mogli spotkać się na meczu przyjaźni! Na ten mecz fani chorzowskiego Ruchu wybierali się różnymi środkami lokomocji, jak i o różnych godzinach, jednak główna grupa wyjazdowa miała zbiórkę o 12 na parkingu klubowym i około godziny 13 w liczbie ponad 200 osób ruszyła w kierunku Łodzi, gdzie zameldowała się przed 16. Na miejscu można było spotkać wiele znajomych twarzy, które już wcześniej przyjechały do Łodzi i balowały z Widzewiakami.


Godzina meczu zbliżała się nieuchronnie, więc trzeba było zakończyć przedmeczowe spotkania i udać się na stadion. Na trybunach zasiadło około 450 fanów Niebieskich wspieranych przez blisko 6500 kibiców łódzkiego Widzewa ;) Wraz z rozpoczęciem meczu ruszył łódzko-chorzowski doping, który zagrzewał do walki piłkarzy obu drużyn. Większość chorzowian skorzystała z zaproszenia Widzewiaków i poszła pod Zegar, gdzie stworzono wspólny młyn. Na Niciarce w tym czasie pojawił się transparent "Dobrze jest mieć kogoś, na kim można polegać" z herbami Ruchu i Widzewa po bokach, a w górę poszła mała sektorówka przedstawiająca herby Pabianic (FC Widzewa), Żor (FC Ruchu) oraz sylwetki kibiców na środku. Na stadionie w pierwszej połowie niosły się na przemian chorzowskie, jak i widzewskie piosenki w asyście 5 bębnów. Na płotach zawisły 4 płótna Ruchu: "Niebiescy", "Ultras", "Wielkie Hajduki" oraz "Ruch Chorzów" (fana na stałe wywieszana przez Widzew).


Łodzianie wywiesili sporo flag m.in.: "Widzew Łódź", "Rzeczpospolita Widzewska", "1910" czy też "Ziemia Obecana". Na boisku cały czas trwała walka o zwycięstwo, a na trybunach panowała dobra zabawa. Przez zegar przejechała niebiesko-czerwona ciuchcia, którą Niebiescy zarazili kibiców Czerwonej Armii. W drugiej połowie spotkania około 200-osobowa grupa Ruchu stworzyła młynek obok sektora gości. Fani chorzowskiego Ruchu wywiesili na płocie transparent "Wieczny odpoczynek racz im dać Panie" oddając hołd tragicznie zmarłym górnikom, oraz zapalili 17 zniczy, bo tyle ofiar pochłonęła piątkowa tragedia na KWK "Wujek-śląsk". Widzewiacy w czasie drugiej połowy zaprezentowali w młynie sektorówkę "Widzew Łódź", a chwilę później ze śpiewem na ustach okrążyli zegar w rytmicznym kroku. Powstały młynek Ruchu postanowił przemieścić się ciuchciom z bębnem na czele pod Zegar i razem z Widzewem do końca meczu prowadzić wspólny doping.


W czasie "odjazdu ciuchci" pada bramka dla Ruchu, która okazała się jedyną w tym meczu i wywołała szał radości wśród obecnych na stadionie przy Aleii Piłsudskiego fanów spod znaku "niebieskiej eRki". Mecz zakończył się wynikiem 0:1, co dało awans do następnej rundy Pucharu Polski piłkarzom chorzowskiego Ruchu. Po meczu fani Niebieskich, jak i Widzewa podziękowali zawodnikom obu drużyn oraz pogratulowali chorzowskim zawodnikom wygranej w tym ciężkim spotkaniu. Kibice bez względu na wynik świętowali i świetnie się bawili. Spora część kibiców Ruchu i Widzewa balowała jeszcze przez długi czas na łódzkich osiedlach oraz pobliskich Fan Clubach Widzewa. Nie pozostaje nic innego, jak podziękować kibicom Widzewa za gościnę i zapraszamy do Chorzowa! Łódzki Widzew i Ruch Chorzów hej hej!

źródło: Niebiescy.pl

Widzew Łódź - Ruch Chorzów (0:1)

Puchar Polski - 23.09.2009 godz. 17:15 /0:1/

osób w tym Braci cena zbiórka powrót
450   65zł Parking 1200  

 

Video

Galeria

 

Relacja

Z powodu żałoby narodowej spotkanie 1/16 Pucharu Polski pomiędzy Widzewem Łódź, a Ruchem Chorzów zostało przełożone na środę. Nikt nie spodziewał się, że już na tym etapie tych rozgrywek przyjdzie nam się zmierzyć w bratobójczym pojedynku z naszymi przyjaciółmi z miasta włókniarzy. Ale... nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo kibice obu drużyn po raz kolejny mogli spotkać się na meczu przyjaźni! Na ten mecz fani chorzowskiego Ruchu wybierali się różnymi środkami lokomocji, jak i o różnych godzinach, jednak główna grupa wyjazdowa miała zbiórkę o 12 na parkingu klubowym i około godziny 13 w liczbie ponad 200 osób ruszyła w kierunku Łodzi, gdzie zameldowała się przed 16. Na miejscu można było spotkać wiele znajomych twarzy, które już wcześniej przyjechały do Łodzi i balowały z Widzewiakami.


Godzina meczu zbliżała się nieuchronnie, więc trzeba było zakończyć przedmeczowe spotkania i udać się na stadion. Na trybunach zasiadło około 450 fanów Niebieskich wspieranych przez blisko 6500 kibiców łódzkiego Widzewa ;) Wraz z rozpoczęciem meczu ruszył łódzko-chorzowski doping, który zagrzewał do walki piłkarzy obu drużyn. Większość chorzowian skorzystała z zaproszenia Widzewiaków i poszła pod Zegar, gdzie stworzono wspólny młyn. Na Niciarce w tym czasie pojawił się transparent "Dobrze jest mieć kogoś, na kim można polegać" z herbami Ruchu i Widzewa po bokach, a w górę poszła mała sektorówka przedstawiająca herby Pabianic (FC Widzewa), Żor (FC Ruchu) oraz sylwetki kibiców na środku. Na stadionie w pierwszej połowie niosły się na przemian chorzowskie, jak i widzewskie piosenki w asyście 5 bębnów. Na płotach zawisły 4 płótna Ruchu: "Niebiescy", "Ultras", "Wielkie Hajduki" oraz "Ruch Chorzów" (fana na stałe wywieszana przez Widzew).


Łodzianie wywiesili sporo flag m.in.: "Widzew Łódź", "Rzeczpospolita Widzewska", "1910" czy też "Ziemia Obecana". Na boisku cały czas trwała walka o zwycięstwo, a na trybunach panowała dobra zabawa. Przez zegar przejechała niebiesko-czerwona ciuchcia, którą Niebiescy zarazili kibiców Czerwonej Armii. W drugiej połowie spotkania około 200-osobowa grupa Ruchu stworzyła młynek obok sektora gości. Fani chorzowskiego Ruchu wywiesili na płocie transparent "Wieczny odpoczynek racz im dać Panie" oddając hołd tragicznie zmarłym górnikom, oraz zapalili 17 zniczy, bo tyle ofiar pochłonęła piątkowa tragedia na KWK "Wujek-śląsk". Widzewiacy w czasie drugiej połowy zaprezentowali w młynie sektorówkę "Widzew Łódź", a chwilę później ze śpiewem na ustach okrążyli zegar w rytmicznym kroku. Powstały młynek Ruchu postanowił przemieścić się ciuchciom z bębnem na czele pod Zegar i razem z Widzewem do końca meczu prowadzić wspólny doping.


W czasie "odjazdu ciuchci" pada bramka dla Ruchu, która okazała się jedyną w tym meczu i wywołała szał radości wśród obecnych na stadionie przy Aleii Piłsudskiego fanów spod znaku "niebieskiej eRki". Mecz zakończył się wynikiem 0:1, co dało awans do następnej rundy Pucharu Polski piłkarzom chorzowskiego Ruchu. Po meczu fani Niebieskich, jak i Widzewa podziękowali zawodnikom obu drużyn oraz pogratulowali chorzowskim zawodnikom wygranej w tym ciężkim spotkaniu. Kibice bez względu na wynik świętowali i świetnie się bawili. Spora część kibiców Ruchu i Widzewa balowała jeszcze przez długi czas na łódzkich osiedlach oraz pobliskich Fan Clubach Widzewa. Nie pozostaje nic innego, jak podziękować kibicom Widzewa za gościnę i zapraszamy do Chorzowa! Łódzki Widzew i Ruch Chorzów hej hej!

źródło: Niebiescy.pl

Widzew Łódź - Ruch Chorzów (0:1)

Puchar Polski - 23.09.2009 godz. 17:15 /0:1/

osób w tym Braci cena zbiórka powrót
450   65zł Parking 1200  

 

Video

Galeria

 

Relacja

Z powodu żałoby narodowej spotkanie 1/16 Pucharu Polski pomiędzy Widzewem Łódź, a Ruchem Chorzów zostało przełożone na środę. Nikt nie spodziewał się, że już na tym etapie tych rozgrywek przyjdzie nam się zmierzyć w bratobójczym pojedynku z naszymi przyjaciółmi z miasta włókniarzy. Ale... nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo kibice obu drużyn po raz kolejny mogli spotkać się na meczu przyjaźni! Na ten mecz fani chorzowskiego Ruchu wybierali się różnymi środkami lokomocji, jak i o różnych godzinach, jednak główna grupa wyjazdowa miała zbiórkę o 12 na parkingu klubowym i około godziny 13 w liczbie ponad 200 osób ruszyła w kierunku Łodzi, gdzie zameldowała się przed 16. Na miejscu można było spotkać wiele znajomych twarzy, które już wcześniej przyjechały do Łodzi i balowały z Widzewiakami.


Godzina meczu zbliżała się nieuchronnie, więc trzeba było zakończyć przedmeczowe spotkania i udać się na stadion. Na trybunach zasiadło około 450 fanów Niebieskich wspieranych przez blisko 6500 kibiców łódzkiego Widzewa ;) Wraz z rozpoczęciem meczu ruszył łódzko-chorzowski doping, który zagrzewał do walki piłkarzy obu drużyn. Większość chorzowian skorzystała z zaproszenia Widzewiaków i poszła pod Zegar, gdzie stworzono wspólny młyn. Na Niciarce w tym czasie pojawił się transparent "Dobrze jest mieć kogoś, na kim można polegać" z herbami Ruchu i Widzewa po bokach, a w górę poszła mała sektorówka przedstawiająca herby Pabianic (FC Widzewa), Żor (FC Ruchu) oraz sylwetki kibiców na środku. Na stadionie w pierwszej połowie niosły się na przemian chorzowskie, jak i widzewskie piosenki w asyście 5 bębnów. Na płotach zawisły 4 płótna Ruchu: "Niebiescy", "Ultras", "Wielkie Hajduki" oraz "Ruch Chorzów" (fana na stałe wywieszana przez Widzew).


Łodzianie wywiesili sporo flag m.in.: "Widzew Łódź", "Rzeczpospolita Widzewska", "1910" czy też "Ziemia Obecana". Na boisku cały czas trwała walka o zwycięstwo, a na trybunach panowała dobra zabawa. Przez zegar przejechała niebiesko-czerwona ciuchcia, którą Niebiescy zarazili kibiców Czerwonej Armii. W drugiej połowie spotkania około 200-osobowa grupa Ruchu stworzyła młynek obok sektora gości. Fani chorzowskiego Ruchu wywiesili na płocie transparent "Wieczny odpoczynek racz im dać Panie" oddając hołd tragicznie zmarłym górnikom, oraz zapalili 17 zniczy, bo tyle ofiar pochłonęła piątkowa tragedia na KWK "Wujek-śląsk". Widzewiacy w czasie drugiej połowy zaprezentowali w młynie sektorówkę "Widzew Łódź", a chwilę później ze śpiewem na ustach okrążyli zegar w rytmicznym kroku. Powstały młynek Ruchu postanowił przemieścić się ciuchciom z bębnem na czele pod Zegar i razem z Widzewem do końca meczu prowadzić wspólny doping.


W czasie "odjazdu ciuchci" pada bramka dla Ruchu, która okazała się jedyną w tym meczu i wywołała szał radości wśród obecnych na stadionie przy Aleii Piłsudskiego fanów spod znaku "niebieskiej eRki". Mecz zakończył się wynikiem 0:1, co dało awans do następnej rundy Pucharu Polski piłkarzom chorzowskiego Ruchu. Po meczu fani Niebieskich, jak i Widzewa podziękowali zawodnikom obu drużyn oraz pogratulowali chorzowskim zawodnikom wygranej w tym ciężkim spotkaniu. Kibice bez względu na wynik świętowali i świetnie się bawili. Spora część kibiców Ruchu i Widzewa balowała jeszcze przez długi czas na łódzkich osiedlach oraz pobliskich Fan Clubach Widzewa. Nie pozostaje nic innego, jak podziękować kibicom Widzewa za gościnę i zapraszamy do Chorzowa! Łódzki Widzew i Ruch Chorzów hej hej!

źródło: Niebiescy.pl

Widzew Łódź - Ruch Chorzów (0:1)

Puchar Polski - 23.09.2009 godz. 17:15 /0:1/

osób w tym Braci cena zbiórka powrót
450   65zł Parking 1200  

 

Video

Galeria

 

Relacja

Z powodu żałoby narodowej spotkanie 1/16 Pucharu Polski pomiędzy Widzewem Łódź, a Ruchem Chorzów zostało przełożone na środę. Nikt nie spodziewał się, że już na tym etapie tych rozgrywek przyjdzie nam się zmierzyć w bratobójczym pojedynku z naszymi przyjaciółmi z miasta włókniarzy. Ale... nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo kibice obu drużyn po raz kolejny mogli spotkać się na meczu przyjaźni! Na ten mecz fani chorzowskiego Ruchu wybierali się różnymi środkami lokomocji, jak i o różnych godzinach, jednak główna grupa wyjazdowa miała zbiórkę o 12 na parkingu klubowym i około godziny 13 w liczbie ponad 200 osób ruszyła w kierunku Łodzi, gdzie zameldowała się przed 16. Na miejscu można było spotkać wiele znajomych twarzy, które już wcześniej przyjechały do Łodzi i balowały z Widzewiakami.


Godzina meczu zbliżała się nieuchronnie, więc trzeba było zakończyć przedmeczowe spotkania i udać się na stadion. Na trybunach zasiadło około 450 fanów Niebieskich wspieranych przez blisko 6500 kibiców łódzkiego Widzewa ;) Wraz z rozpoczęciem meczu ruszył łódzko-chorzowski doping, który zagrzewał do walki piłkarzy obu drużyn. Większość chorzowian skorzystała z zaproszenia Widzewiaków i poszła pod Zegar, gdzie stworzono wspólny młyn. Na Niciarce w tym czasie pojawił się transparent "Dobrze jest mieć kogoś, na kim można polegać" z herbami Ruchu i Widzewa po bokach, a w górę poszła mała sektorówka przedstawiająca herby Pabianic (FC Widzewa), Żor (FC Ruchu) oraz sylwetki kibiców na środku. Na stadionie w pierwszej połowie niosły się na przemian chorzowskie, jak i widzewskie piosenki w asyście 5 bębnów. Na płotach zawisły 4 płótna Ruchu: "Niebiescy", "Ultras", "Wielkie Hajduki" oraz "Ruch Chorzów" (fana na stałe wywieszana przez Widzew).


Łodzianie wywiesili sporo flag m.in.: "Widzew Łódź", "Rzeczpospolita Widzewska", "1910" czy też "Ziemia Obecana". Na boisku cały czas trwała walka o zwycięstwo, a na trybunach panowała dobra zabawa. Przez zegar przejechała niebiesko-czerwona ciuchcia, którą Niebiescy zarazili kibiców Czerwonej Armii. W drugiej połowie spotkania około 200-osobowa grupa Ruchu stworzyła młynek obok sektora gości. Fani chorzowskiego Ruchu wywiesili na płocie transparent "Wieczny odpoczynek racz im dać Panie" oddając hołd tragicznie zmarłym górnikom, oraz zapalili 17 zniczy, bo tyle ofiar pochłonęła piątkowa tragedia na KWK "Wujek-śląsk". Widzewiacy w czasie drugiej połowy zaprezentowali w młynie sektorówkę "Widzew Łódź", a chwilę później ze śpiewem na ustach okrążyli zegar w rytmicznym kroku. Powstały młynek Ruchu postanowił przemieścić się ciuchciom z bębnem na czele pod Zegar i razem z Widzewem do końca meczu prowadzić wspólny doping.


W czasie "odjazdu ciuchci" pada bramka dla Ruchu, która okazała się jedyną w tym meczu i wywołała szał radości wśród obecnych na stadionie przy Aleii Piłsudskiego fanów spod znaku "niebieskiej eRki". Mecz zakończył się wynikiem 0:1, co dało awans do następnej rundy Pucharu Polski piłkarzom chorzowskiego Ruchu. Po meczu fani Niebieskich, jak i Widzewa podziękowali zawodnikom obu drużyn oraz pogratulowali chorzowskim zawodnikom wygranej w tym ciężkim spotkaniu. Kibice bez względu na wynik świętowali i świetnie się bawili. Spora część kibiców Ruchu i Widzewa balowała jeszcze przez długi czas na łódzkich osiedlach oraz pobliskich Fan Clubach Widzewa. Nie pozostaje nic innego, jak podziękować kibicom Widzewa za gościnę i zapraszamy do Chorzowa! Łódzki Widzew i Ruch Chorzów hej hej!

źródło: Niebiescy.pl