Viktoria Pilzno (Czechy)

pojemność sektora gości:  ...
odległość:  539 km     
środek transportu:  samolot, pociąg, autokar, samochód
strona klubu: www.fcviktoria.cz

 
Viktoria Pilzno

 

 

 

więcej...

 3 Runda Eliminacyjna Ligi Europy - 09.08.2012r. - godz. 2000 /5:0/

 

osób w tym Braci cena zbiórka powrót
1150 140 Widzewa
5 Elany
5 Slovana
150zł
+ 10 Euro
parking 830 parking 940

Video

 

 

 

 

 


 

 Relacja z wyjazdu

Historia lubi zataczać koło. Dwa lata temu przegraliśmy z Austrią Wiedeń na własnym stadionie 1:3 i tydzień później najechaliśmy na Wiedeń w 1.500 osób, pokazując jak się bawią "Niebiescy" pomimo przegranej 0:3. Ten wyjazd, doping oraz fanatyzm chorzowskich kibiców do dzisiaj wspominany jest z uśmiechem na ustach. Tym razem rywalem chorzowskiego klubu była drużyna czeskiej Viktorii Pilzno, która na początek wygrała na Cichej 2:0. Rewanżowe spotkanie przy niekorzystnym wyniku cieszyło się tak dużym zainteresowaniem, że pula przyznanych 600 biletów w przeciągu kilku godzin znalazła swoich nabywców, a chętnych wciąż przybywało. Któż jednak potrafi kombinować lepiej od kibiców? Szybko została podjęta decyzja: jedziemy wszyscy i wszyscy wchodzimy! Swoje trzy grosze próbował jeszcze wtrącić klub, zniechęcając kibiców do wyjazdu komunikatem na stronie, ale nie ma takiej siły, która zabroniłaby nam jeździć za swoją ukochaną drużyną.


W przeciwieństwie do Czechów przybyłych do Chorzowa koleją, "Niebiescy" udali się na wyjazd transportem samochodowo-autokarowym. Główna zbiórka została zaplanowana w czwartek o godz. 8:30 na Cichej 6, skąd ponad godzinę później kibole wyruszyli w stronę południowej granicy. W trasę wyruszyły także zorganizowane autokary kibiców z Radlina oraz Mysłowic. Niebieska Szarańcza do Pilzna docierała w różnych godzinach popołudniowych, opanowując od razu miejski rynek. Podróż mijała spokojnie przy delektowaniu się napojami chmielowymi najpierw produkcji polskiej, a później już tylko czeskiej. Zważając na fakt, że mecz rozgrywany był w mieście słynącym z produkcji piwa, grzechem było nie skosztować ;) Około godz. 17 niebieska fala na dobre zaczęła zalewać miasto. Częściej można było spotkać kibiców Ruchu niż Viktorii. Główna grupa wyjazdowa została przechwycona przez policję, jednak i to nie przeszkodziło w zabawie oraz spontanicznym odpalaniu pirotechniki. Mniej więcej na godzinę przed spotkaniem, "Niebiescy" zaczęli zajmować sektor gości. Kto nie posiadał biletu, zaopatrywał się w wejściówkę w kasach gospodarzy, co spowodowało lekkie zamieszanie z logistycznym umiejscowieniem fanów chorzowskiego Ruchu. Również przy wejściu nie obyło się bez incydentów, gdy nie wpuszczono przygotowanych flag na kijach.


Dodatkowo większość przeszła przez szczegółową kontrolę, a nawet zdarzały się problemy z wejściem z ważnym biletem. Jednak pomimo lekkich utrudnień wszyscy kibice Ruchu weszli na stadion z biletem lub też w niektórych przypadkach bez, co jest wręcz niemożliwe patrząc przez pryzmat apelu klubu, aby nie wybierać się bez biletów. Problem rozrzucenia części fanów na stadionie został rozwiązany na "Wałęsę", czyli poprzez skok przez płot wprost do sektora gości z sektorów gospodarzy ;) Przed pierwszym gwizdkiem "Niebiescy" zaznaczyli swoją obecność głośnym "Jesteśmy zawsze tam …". Gospodarze na rozpoczęcie zaprezentowali oprawę złożoną z pasów materiału i kartoniady w barwach klubu oraz z sektorówki z postacią mającą herb klubu w sercu. Od pierwszej minuty fani Niebieskiej eRki ruszyli z bardzo dobrym dopingiem. Szybko stracona bramka nie zniechęciła kibiców Ruchu, lecz dodatkowo mobilizowała. Kolejny gol jeszcze bardziej pobudził kibiców Ruchu, którzy już bez koszulek prowadzili doping. Patrząc na to z boku, można byłoby się zastanowić, kto tak naprawdę strzelił bramkę, bo goście bawili się lepiej od gospodarzy. Sytuacja powtarzała się w czasie meczu jeszcze trzykrotnie, kiedy po każdej straconej bramce kibice chorzowskiej drużyny nadrabiali braki na boisku fanatyczną zabawą oraz śpiewem. Podobną sytuację mieliśmy w Wiedniu, gdzie negatywny wynik również działał pobudzająco na fanów "Niebieskich". Podobną sytuację jak z Wiednia mieliśmy także w drugiej połowie, gdzie sektor gości rozruszał cały stadion do meksykańskiej fali.


Kibice robili niebieską ciuchcię, dzicz, odpalonych zostało kilka petard i stroboskopów oraz pojawiła się niebiesko-biała baloniada. Balony w jednym momencie zostały poprzebijane dając genialny efekt dźwiękowy. Gospodarze przecierali oczy ze zdumienia, na tablicy wynik 5:0, a banda świrów w sektorze gości bawi się w najlepsze jakby to oni prowadzili. W meczowym repertuarze nie zabrakło pozdrowień dla naszych przyjaciół z Widzewa Łódź, Elany Toruń oraz Slovana Bratysława, którzy wspierali nas na tym meczu. Pozdrowieni zostali ponadto nasi kibicowscy bracia przebywający w miejscach odosobnienia oraz adekwatnie do sytuacji odpowiednio "pozdrowione" zostały służby mundurowe. Na płotach zawisło sporo flag, wśród nich "P /R\ F", "DHW" (Widzewa), "ULTRAS", "Chuliganeria", "19 /R\ 20", "Ruda Śląska" (wyjazdowa), "Świętochłowice", "Radlin", "Kęty", "Jaworzno", "London" (Widzewa), "Blue England", "Katowice w trasie", "Łaziska", "Mikołów", "FCD", "FCP" (Widzewa), "Chropaczów on tour", "Lędziny & Bieruń", "Ruch & Widzew", "Hooligans" (Slovana) oraz kilka małych flag Górnego Śląska oraz Łodzi. W drugiej połowie pojawił się transparent obecny również w Macedonii: "Maciuś, Maślak, Grzybol, Łysy, Borys, Laki, Zenek, Małpka, Api - Pozdrowienia do więzienia".


Zawieszono ponadto trans: "Ciche układy w Londynie robicie, ŁKS GKS KSG w dupę sobie wchodzicie. R&W". Ogólnie mecz obejrzało 11.651 widzów, w tym grupa ponad 1.150 fanów "Niebieskich". W Pilznie wspierało nas około 140 Widzewiaków, 5 fanów Elany oraz 5 kibiców Slovana Bratyslawa. Podsumowując sam mecz o aspektach piłkarskich nie ma sensu pisać, bo wynik mówi sam za siebie, natomiast w aspekcie kibicowskim po raz kolejny pokazaliśmy klasę oraz prawdziwy śląski charakter i ogrom fanatyzmu. Nasza przygoda z europejskimi pucharami się skończyła, ale w pamięci z tego meczu pozostanie tylko i wyłącznie atmosfera, jaką stworzyli kibice "Niebieskich", bo to My jesteśmy wizytówką klubu. Ruch zawsze był, jest i będzie kojarzony z kibicami, którzy mają naprawdę wielkie i niebieskie serca. Po meczu piłkarze Ruchu chcieli jak najszybciej udać się do szatni, by odizolować się od widma porażki. Jednak ten manewr nie przejdzie przy kibicach Ruchu, którzy szybko przywołali zawodników pod sektor, by głośnym śpiewem podziękować im nie tyle za wynik meczu, co za sam fakt, że dzięki nim za Ruchem przemierzamy cały świat.


Po wspólnych śpiewach piłkarze podziękowali kibicom za fantastyczne wsparcie, natomiast zabawa w sektorze gości nadal trwała w najlepsze. Po meczu część kibiców wyruszyła w drogę powrotną, inni postanowili pozwiedzać Pragę nocą, natomiast główna grupa autokarowa wyjechała z Pilzna dopiero o godzinie 1 w nocy bawiąc się do tego czasu na rynku przy lokalnym piwie oraz odpalając spontanicznie race i inną pirotechnikę. Nasza przygoda na europejskich wojażach dobiegła końca. Nieważne, że w dwumeczu przegraliśmy 0:7. Ważne, że na wyprawach do Macedonii i Pilzna zrobiliśmy atmosferę, jakbyśmy wygrali Ligę Mistrzów. Pomyślcie, jaka zabawa byłaby na stadionie, gdyby to Ruch wygrał 5:0... :-)

 źródło: Niebiescy.pl